Zidiocenie lewicy. Prezydent Macron odwiedził Lourdes, więc oskarżają go, że „podąża śladami Pétaina”

Emmanuel Macron/Fot. PAP/Abaca
Emmanuel Macron/Fot. PAP/Abaca
REKLAMA

Stopień zidiocenia francuskiej lewicy, ale i jej antyklerykalizmu, pokazuje historia z wizytą Prezydenta Republiki w Lourdes. Emmanuel Macron rozpoczął kampanię wyborczą 2022 i odwiedza wszystkie departamenty.

W piątek 16 lipca podróżował po Górnych Pirenejach. Odwiedził m.in. Lourdes i wszedł do katolickiego sanktuarium maryjnego. Był w bazylice, a później wszedł do groty objawień. Towarzyszył mu rektor sanktuarium ks. Olivier Ribadeau.

Okazało się to już aktem ataku na laickość państwa i lewica zaczęła sobie wyrywać włosy z głowy. Jej politycy przekroczyli wręcz granice absurdu. Deputowany Zbuntowanej Francji (LFI) z podparyskiego Seine-Saint-Denis Bastien Lachaud, tak się rozpędził w krytykowaniu odwiedzin miejsca kultu katolickiego przez prezydenta, że porównał Emmanuela Macrona z… marszałkiem Pétainem.

REKLAMA

Dorzucił do tego oskarżenia o islamofobię i antysemityzm. Według Lachauda wizyta Emmanuela Macrona to „upokorzenie Republiki” i „podeptanie zasad jej laickości”. Doszedł nawet do wniosku, że to „pétainizacja” prezydentury, bo to marszałek był ostatnią francuską głową państwa, która odwiedzała sanktuarium.

Lewicowy deputowany napisał na Twitterze: „Dokładnie 16 lipca, w dniu upamiętniającym obławę Vel d’Hiv (łapanka na Żydów francuskich w czasie wojny), Macron postanawia pójść w ślady Pétaina, udając się jak on do Lourdes. Do rzucenia na kolana laickości, do zniewagi Republiki, dorzuca obrazę pamięci o Zagładzie”.

Takie opinie nie były czymś wyjątkowym wśród polityków. David Guiraud, młodzieżowy działacz LFI też przywołał postać marszałka Filipa Pétaina i uznał wizytę Macrona w Lourdes za… islamofobię: „Macron, pierwsza po Pétain głowa państwa, który wszedł do sanktuarium w Lourdes (…), dowód na to, że dla nich świeckość w działaniu nie jest niczym innym, niż obsesyjną stygmatyzacją muzułmanów”. Autorowi chodziło o ustawę o separatyzmie islamistycznym. Tweet został skasowany przez autora po fali krytyki.

Niektórzy pytali, czy nie widzi różnicy pomiędzy chrześcijanami a islamistami, którzy aplikują Francji akty terroru? Nie pierwszy raz okazuje się jednak, że dla lewicy wrogiem nr 1 są katolicy, a islam jest „towarzyszem” dokonywania „postępowych” zmian we Francji i podmiotem ich rewolucji. Politycy Zbuntowanej Francji nie są bynajmniej chorzy psychicznie, na co mogłyby wskazywać ich wpisy. Kontynuują po prostu francuską rewolucję.

REKLAMA