Zabijanie kobiecego sportu. Postępowe władze Nowej Zelandii wspierają trans-ciężarowca, by „poradził sobie z presją”

Dekret Bidena zniszczy kobiecy sport bo pozwoli podającym się za nie mężczyznom konkurować z nimi w sporcie. Na zdjęciu Laurel Hubbard, 42letni mężczyzna, który wygrał w ubiegłym roku zawody Pucharu Świata kobiet w podnoszeniu ciężarów. Zdjęcie: YT/1 NZ
Dekret Bidena zniszczy kobiecy sport bo pozwoli podającym się za nie mężczyznom konkurować z nimi w sporcie. Na zdjęciu Laurel Hubbard, 42letni mężczyzna, który wygrał w ubiegłym roku zawody Pucharu Świata kobiet w podnoszeniu ciężarów. Zdjęcie: YT/1 NZ
REKLAMA

Nowa Zelandia chce pomóc 43-letniemu Laurelowi Hubbardowi, pierwszej oficjalnej „osobie transpłciowej”, która ma wystąpić jak zawodnik na igrzyskach olimpijskich. To symbol końca normalnego sportu, uczciwej i opartej o równe szanse rywalizacji. Poza tym jest to zwycięstwo ideologii nad duchem olimpijskim.

Nowa Zelandia chce pomóc facetowi, który wystąpi jako ciężarowiec-niewiasta w zniesieniu presji. Ma to być globalna promocja „transpłciowości”.

Hubbard, urodzony jako mężczyzna, po trzydziestce „zmienił się” w kobietę, co wywołało żywą debatę. Uzyskał kwalifikację olimpijską po obniżeniu testosteronu…

REKLAMA

„Współpracujemy z Laurel, jak z każdym sportowcem, ale szczególnie z nią ze względu na presję jakiej doświadcza i uwagę, która przyciąga” – oznajmiła w sobotę 17 lipca szefowa nowozelandzkiego Komitetu Olimpijskiego Ashley Abbott.

Dodała, że zawodnik będzie specjalnie chroniony, a kontakty z nim np. mediów, dla jego dobra ograniczone.

Hubbard wystartuje w Tokio w podnoszeniu ciężarów w kategorii powyżej 87 kg.

Trochę to przypomina opowiadanie Ephraima Kishona o sprytnej sztuczce izraelskiej federacji sportowej, która w pogoni za medalem, postanowiła ze swojego najlepszego zawodnika w rzucaniu kulą uczynić kobietę. Ten zgodził się, bo pojechał na obóz treningowy z kobietami, ale na mistrzostwach, podobnie jak kategorii męskiej, i tak zajął miejsce… ostatnie.

Źródło: Le Figaro/ AFP

REKLAMA