Cejrowski OSTRO o swoich perypetiach sanitarnych na lotnisku: „Opresja i osaczenie. Mam gdzieś tę kwarantannę” [VIDEO]

Wojciech Cejrowski. Foto: PAP
Wojciech Cejrowski. Foto: PAP
REKLAMA
Wojciech Cejrowski przyleciał na Jarmark Dominikański w Gdańsku, który rozpocznie się 24 lipca 2021 roku i potrwa do połowy sierpnia. Publicysta opisał swoje wrażenia z procedur covidowo-lotniskowych w naszym biednym kraju. „Opresja i osaczenie” – mówił o tym, co działo się po wylądowaniu na warszawskim Okęciu.

– To pewnie tak, jak po stanie wojennym polonusi przyjeżdżali, bo wreszcie Jaruzelski otworzył trochę Polskę i wyjeżdżali z Ameryki, gdzie normalnie wszystko było i przyjeżdżali nagle do systemu, który im rewiduje walizki, zatrzymuje, każe stać w kącie – mówił Cejrowski.

– Postawiono pewną grupę ludzi wysiadających z samolotu do kąta. Cała trasa moja, a po drodze było kilka przesiadek, na wszystkich lotniskach, zarówno po stronie amerykańskiej, jak i po stronie europejskiej, gdzie się przesiadałem też, normalnie. Nikt niczego nie sprawdza, poza paszportem ewentualnie, ale paszportów też nie za bardzo oglądali, tylko kazali pokazać tę kartę wchodzenia na pokład. Normalnie było. Normlanie i po ludzku – relacjonował podróżnik.

REKLAMA

– Natomiast w Polsce wszyscy od razu, którzy wyszli z samolotu, byli podejrzani, musieli wyciągać kwity i udowadniać urzędnikowi, że albo są zaszczepieni albo są ozdrowieni. No i rozdzielono nas na dwie grupy: grupa wolnych ludzi – proszę może pan przechodzić dalej – łaskawie powiedziała władza i grupa „murzynów”, którzy zostali na lewo postawieni przy kolejce i zostali wszyscy spisani. Ja w tej grupie, byłem spisany – przyznał.

Kwarantanna

– Pani mi udowodniła, że mam iść do aresztu domowego. Ja jej powiedziałem, że odmawiam iść do aresztu domowego, a w ogóle czemu służba graniczna zajmuje się sprawdzaniem dokumentacji medycznej. I ta pani tu się trochę zawiesiła – mówił.

– To nie jej wina, ona była bardzo miła i uśmiechnięta. Powiedziała: panie Wojtku, no taki rozkaz dostaliśmy. Ja mówię: przecież to jest nielegalne. Ona mówi: no w zasadzie Straż Graniczna nie ma prawa sprawdzać dokumentów medycznych, ma pan rację, ale taki rozkaz dostaliśmy, ja muszę słuchać rozkazów, tak jak ksiądz musi słuchać rozkazów biskupa – relacjonował.

Cejrowski dopytywał więc, co dalej. – Wie pan co, jak się przychodzi na poranną zmianę, to są inne przepisy niż jak się przychodzi na wieczorną zmianę. A na nocnej zmianie, to w ogóle przepuszczamy wszystkich bez sprawdzania czegokolwiek – relacjonował rozmowę z funkcjonariuszką Straży Granicznej.

– No i zostałem zapisany w systemie komputerowym jako podejrzany, element antysocjalistyczny – podsumował Cejrowski.

– Zostałem zapisany, pani mnie poinformowała, że muszę się udać na kwarantannę i zawiesił się system w jednym miejscu, kiedy zażądali ode mnie, żebym podał numer telefonu w miejscu, w którym będę przebywał – mówił dalej.

– Ja mówię: tam nie ma telefonu, bo wyjechałem na pół roku, więc odłączyłem. „No ale jakiś numer pan ma?”. Mówię: no mam, ale odłączony, nie działa. „To niech pan komórkę poda”. Nigdy w życiu nie miałem komórki. Ona tak popatrzyła, jak na żelaznego okonia. Powiedziałem: mogę pani przysiąc albo pani sobie wbije w komputer „Cejrowski komórka” i pani wyskoczy, że od wielu lat potwierdzam – no nie mam komórki – kontynuował.

– Ona mówi: a mój system nie przewiduje czegoś takiego, może pan poda czyjąś. Ja mówię: z głowy nie pamiętam żadnej czyjejś. „Ale z kim pan będzie przebywał?”. No, jak jestem na kwarantannie, to zgodnie z przepisami nie wolno mi przebywać z nikim, bo na tym kwarantanna polega. Nie wolno mi z własną rodziną przebywać, bo kwarantanna – mam się zamknąć w domu i odizolować. No to nie mogę zarażać moich najbliższych. „Zgoda. No w zasadzie nie wiem, co panu powiedzieć” – powiedziała ta pani – relacjonował Cejrowski.

– No to takie wrażenia ogólne – dodał.

– Mam gdzieś tę kwarantannę. Ona jest nielegalna i jest też bezsensowna. Właśnie w tym, co przed chwilą opisałem, że każą podać numer, a jak nie mam numeru, to już system nie wie, co z tym zrobić. I że mam iść do domu, ale jeżeli mam się izolować, to muszę wygnać z tego domu wszystkich, którzy tam są. I wolno mi wychodzić do szpitala, więc jak potrzebuję wyjść, to zawsze do szpitala wychodzę – podsumował Wojciech Cejrowski.

REKLAMA