Anulowanie igrzysk olimpijskich. Trzy dni przed ceremonią otwarcia olimpiady temat powraca

Igrzyska Olimpijskie - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Toshiro Muto i komitet organizacyjny Olimpiady w Tokio nie wykluczają „żadnej możliwości”, biorąc pod uwagę delikatną sytuację pandemiczną w Japonii. 9 nowych pozytywnych przypadków Covid-19 zostało wykrytych w ciągu ostatnich 24 godzin w wiosce olimpijskiej. W sumie to już 67 przypadków.

Olimpiada zaczyna się w piątek. Czy możliwe jest więc anulowanie zawodów?

„Nie możemy przewidzieć, jak będzie wyglądał poziom zakażeń. Czy nastąpi szczyt pandemii – mówił Toshiro Muto, szef komitetu organizacyjnego – na razie liczba przypadków może równie dobrze rosnąć jak spadać. Zobaczymy, co zrobimy, gdy będzie trend wzrostu” – dodał.

REKLAMA

Odebrano to jako możliwość tego, że komitet organizacyjny nie wyklucza odwołania igrzysk w ostatniej chwili. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zobowiązał się do sprowadzenia dodatkowego personelu medycznego.

Uczestnicy olimpijscy z zagranicy, w tym sportowcy, szefowie drużyn i dziennikarze, muszą posiadać ubezpieczenie obejmujące leczenie i ewentualne koszty repatriacji.

Przed wjazdem do Japonii sportowcy muszą podpisać „pisemne zobowiązanie” do przestrzegania ograniczeń związanych z koronawirusem i wzięcia odpowiedzialności za pobyt.

We wtorek 20 lipca wykryto 9 nowych przypadków. Testy dały wynik pozytywny m.in. u czeskiego trenera siatkówki plażowej Simona Nauscha. Dzień wcześniej zakażony okazał się zawodnik z jego drużyny Ondrej Perusic.

„Nie jest to dla nas nieprzyjemne, ale będziemy musieli z tym żyć” – komentował szef czeskiej delegacji Martin Doktor. Nausch opuścił wioskę olimpijską i został umieszczony w izolacji. To samo dotyczy wszystkich osób, które miały z nim kontakt.

Do poniedziałku wykryto 59 pozytywnych przypadków Covid-19 na blisko 20 000 osób już przebywających w Tokio (sportowcy, trenerzy, dziennikarze). Pierwsze przypadki Covid w wiosce olimpijskiej dotyczyły południowoafrykańskiej drużyny piłki nożnej.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA