Prof. Kuna: Trzeba przestać używać słowa pandemia i zacząć traktować tego wirusa normalnie

Prof. Piotr Kuna. / foto: YouTube
REKLAMA
Prof. Piotr Kuna w rozmowie z portalem medonet.pl ocenił przyjętą w naszym biednym kraju „strategię walki z koronawirusem” jako błędną. Jak podkreślał, wystarczyło zrezygnować ze straszenia społeczeństwa, zacząć mówić prawdę i tłumaczyć wyniki badań naukowych – zamiast grać na emocjach.

Zdaniem prof. Kuna najwyższy czas przywrócić ludziom normalne życie i zacząć traktować koronawirusa tak samo jak wszystkie inne sezonowe wirusy.

– Obecnie pandemia została zdefiniowana w oparciu o liczbę dodatnich wyników testów na obecność wirusa w populacji określonej wielkości. Dodatkowo stosuje się bardzo czułe metody diagnostyczne – RT-PCR, które wykrywają już 10 – 20 fragmentów materiału genetycznego wirusa, stąd wiele dodatnich wyników, a brak objawów COVID-19, bo taka liczba cząsteczek wirusa nie jest zdolna do wywołania choroby – zaznaczył naukowiec.

REKLAMA

– Moim zdaniem jedyne twarde kryteria to liczba chorych na OIOM i zgony wywołane jedynie wirusem SARS-CoV-2, gdyż wiadomo, że każda infekcja zaostrza i pogarsza choroby przewlekłe i to samo robi ten wirus – zastrzegł.

Prof. Kuna podkreślił też, że koronawirus SARS-CoV-2 to tylko jeden z mnóstwa podobnych patogenów. – Mamy bardzo wiele wirusów, które powodują infekcje dróg oddechowych. To są wirusy grypy, wirusy RSV, adenowirusy, to są też inne koronawirusy, wywołujące sezonowe infekcje. Żyliśmy z nimi, jak pani wie, przez tysiące lat i przeżyliśmy, czyli oswoiliśmy się i uważam, że tak samo należy oswoić się z wirusem SARS-CoV-2 – mówił.

Zaznaczył też, że równie niebezpieczna może być zwykła grypa. – Generalnie grypa jest wciąż groźna dla cierpiących na choroby serca, układu krążenia czy nowotwory, gdyż zwiększa ryzyko zgonu. Jednak nikt nie mówi, że jest ona groźna dla zdrowych. Myślę, że w taki sam sposób następuje adaptacja do nowego koronawirusa SARS-CoV-2. Ja to słowo podkreślam – nowego koronawirusa – dodał.

Zdaniem prof. Kuny należy zrezygnować ze straszenia „czwartą falą” i powrócić do normalności.

– Moim zdaniem każda osoba w Polsce z tym wirusem już się zetknęła. Część populacji przechorowała, część się zaszczepiła i tak naprawdę powinniśmy jak najszybciej zrezygnować z określenia czwarta fala. Trzeba też przestać używać słowa pandemia i zacząć traktować tego wirusa normalnie, jak każdego sezonowego wirusa wywołującego infekcję dróg oddechowych – podkreślił.

Ocenił też, że to, co dzieje się obecnie na świecie to „całkowite oddzielenie wiedzy na temat wirusa i jego epidemiologii od obecnych posunięć urzędników”. – Jak zatem mają się w tym odnaleźć obywatele, którzy nie posiadają wiedzy medycznej? – pytał.

– Powiem więcej, w tej chwili Wielka Brytania raportuje prawie 50 tys. dodatnich wyników testu na obecność wirusa SARS-CoV-2, i kilkadziesiąt zgonów dziennie wywołanych wariantem Delta, z tego dwie trzecie (66 proc.) zmarłych to osoby już zaszczepione. Pomimo tego od 19 lipca całkowicie znosi obostrzenia związanych z pandemią. Po prostu liczba zgonów w stosunku do liczby zakażonych jest bardzo mała i nie obciąża już systemu opieki medycznej. Wyniki są zbliżone do ryzyka wywołanego wirusem grypy. To pokazuje, jak skuteczne w zapobieganiu zgonom było przechorowanie i szczepienie – zaznaczył.

Jak podkreślał prof. Kuna, koronawirus „już spowszedniał i nie powinien być traktowany w sposób szczególny”.

– Zatem epatowanie tym, ile jest osób z dodatnim wynikiem, i straszenie nie mają żadnego związku z obecną wiedzą, z tym, co się dzieje… Być może służy to innym celom, nie wiem jakim, ale na pewno nie zdrowiu publicznemu i nie obywatelom w szerokim tego słowa znaczeniu. Co do tego nie mam wątpliwości – twierdził.

Zaznaczył również, że należy „pozwolić ludziom normalnie funkcjonować i odejść od restrykcyjnych obostrzeń tam, gdzie nie jest to naprawdę konieczne”.

Źródło: medonet.pl

REKLAMA