Cykl politycznego życia Lecha Kołakowskiego. Wrócił do PiS i dostał ciepłą posadę w państwowej spółce

Lech Kołakowski Źródło: PAP
Lech Kołakowski Źródło: PAP
REKLAMA
Poseł Lech Kołakowski swego czasu trzasnął drzwiami i odszedł z PiS. Okazało się, że trzasnął drzwiami co najwyżej obrotowymi. Po kilku miesiącach wrócił na łono partii. Szybko wyszło na jaw, że sprawa ma drugie dno. Otóż polityk dostał przy okazji dobrze płatną fuchę w państwowej spółce.

Kupczenie stanowiskami w spółkach i firmach, w których na zatrudnienie wpływ mają politycy władzy, trwa w najlepsze. Najnowszym dowodem na to są przypadki posła Lecha Kołakowskiego.

Kołakowski w listopadzie ub.r. odszedł z PiS po tym, jak najpierw został zawieszony w prawach członka partii (a potem przywrócony) za sprzeciwienie się „piątce dla zwierząt”, zwanej również „piątką antyhodowlaną”.

REKLAMA

Grzmiał wówczas, że PiS porzucił rolników, odszedł od swoich korzeni, a on, honorowy polityk, nie będzie tego więcej firmował swoim nazwiskiem.

Minęło kilka miesięcy i oto na początku lipca br. Kołakowski wrócił do PiS. Wprawdzie na okrętkę, bo przez dołączenie do Adama Bielana, ale jego Partia Republikańska współtworzy klub parlamentarny PiS, więc Kołakowski wrócił pod skrzydła Kaczyńskiego i będzie głosował tak, jak mu zagrają.

W międzyczasie zrezygnował z uposażenia poselskiego (będzie dostawał jedynie dietę w wysokości 2,5 tys. zł). W rozmowie z „Wirtualną Polską” przekonywał, że „jest zamożny i jakoś sobie poradzi”.

Szybko okazało się, że zarówno „jakoś sobie poradzi”, jak i powrót do PiS, mają swoje drugie dno. Jak informuje „Newsweek”, Kołakowski został zatrudniony w należącym do Skarbu Państwa Banku Gospodarstwa Krajowego. A dokładniej – został doradcą prezesa zarządu. Przypadek?

REKLAMA