Dziennikarze Eurosportu i… 330 ofiar zamieszek w Afryce Południowej

reprezentacja RPA w Tokio Fot. twitter Team South Africa
REKLAMA

Kiedy ekipa RPA maszerowała w czasie ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio, komentator Eurosportu komentował, że oto idą sportowcy ze szczęśliwego kraju, który największe problemy ma już dawno za sobą. Dziennikarze sportowi nie muszą się znać na bieżących wydarzeniach, ale nie muszą też obnosić się ze swoją ignorancją.

Południowa Afryka kumuluje powoli problemy, o których w czasach apartheidu nikomu się nie śniło. Ludność jest jeszcze uboższa, silna niegdyś infrastruktura jest zdekapitalizowana, narastają problemy społeczne i przemoc.

Dawni bohaterowie „walki z apartheidem” okazują się złodziejami.

REKLAMA

Tak jest w przypadku Jacoba Zoumy. Oskarżony o korupcję i zatrzymany cieszy się jednak sławą aktywisty partii ANC i w jego „obronie” tysiące osób blokowało drogi, ale przede wszystkim plądrowało sklepy, czy magazyny, podpalało samochody.

Rząd RPA przedstawił obecnie bilans zamieszek. W starciach zginęło 330 osób. W regionie Johannesburga zginęło 79 osób, w prowincji Kwazulu-Natal na wschodzie kraju około 251 – ogłosił MSW Khumbudzo Ntshavheni.

Wzrost liczby ofiar tłumaczono śmiercią od ran, ale także tym, że ofiary odnajdywano później w zgliszczach podpalonych budynków i obiektów, które płonęły zwłaszcza w okolicach portu w Durbanie. Na przemysłowym przedmieściu Pinetown niedawno znaleziono kilka ciał szabrowników zmiażdżonych przez spadające stropy.

Przemoc, grabieże i podpalenia wybuchły 9 lipca w Kwazulu-Natal, dzień po tym, jak były prezydent Jacob Zuma został zatrzymany. Chaos i grabieże trwały ponad tydzień. Sportowcy z tego kraju w Tokio powodów do radości raczej mieć nie powinni.

Źródło: France Info/ AFP

REKLAMA