Sejm walczy z posłami-złodziejami. Zaproponuje parlamentarzystom wykupienie telefonów i komputerów

Sejm. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP
Sejm. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP
REKLAMA

„Znikające” telefony i komputery po zakończeniu kadencji to plaga. Sejm chce rozwiązać problem.

Kancelaria Sejmu ma już dość złodziei elektroniki z poselskich ław. Pod koniec kadencji sprzęt kupowany do biur poselskich dla parlamentarzystów tajemniczo „ginął”.

Działo się to zapewne z różnych powodów. Jednak niektórzy wskazywali, że sprzęt był „gubiony”, bo dotychczas wykupywanie elektroniki było praktycznie niemożliwe.

REKLAMA

Jak wskazuje „Rzeczpospolita” telefony czy komputery kupione za państwowe fundusze po rozpoczęciu nowej kadencji powinny trafiać do innych polityków. Nic więc dziwnego, że posłowie nie chcieli, by telefony czy laptopy, na których mieli prywatne treści, trafiały do w ręce kogoś innego.

Wystarczy sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby laptop i telefon posła PiS, który nie otrzyma reelekcji, trafił do rąk nowego posła KO albo Lewicy.

Ponieważ parlamentarzyści nie mogli sprzętu wykupić to masowo zgłaszali jego „zaginięcie”.

Zgłoszenie „zaginięcia” uruchamiało Kancelarię Sejmu, która dawała posłowi notę księgową, po opłaceniu, której mógł wyrejestrować sprzęt. Teraz na koniec kadencji posłowie otrzymają możliwość zgłoszenia rzeczy, które chcieliby odkupić.

Sprzęt zostanie wyceniony przez specjalną komisję, która wystawi fakturę posłom. To jednak nie koniec zmian.

Posłom i senatorom zwiększono ryczałt na działalność biur – o aż 2 tys. złotych. Od 1 lipca kwota, którą parlamentarzyści otrzymują na ten cel, wzrosła z 15,2 tys. złotych do 17,2 tys. złotych.

Dotychczas najwyższa podwyżka tej kwoty miała miejsce w 2016 roku i wyniosła 1050 złotych.

Źródło: Rzeczpospolita

REKLAMA