Lobby LGBT skarży się, że olimpiada w Tokio jest za mało „inkluzywna”

Flaga LGBT// Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 fot. Flickr/Wikimedia Commons
Flaga LGBT// Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 fot. Flickr/Wikimedia Commons
REKLAMA

Środowiska LGBT skarżą się, że Olimpiada w Tokio to cofnięcie się o 10 lat w tył w promocji „równości płci” przez ruch olimpijski. Ich zdaniem igrzyska nie są „inkluzywne”, bo Japonia ma „konserwatywne społeczeństwo”. Takie opinie wyraża „postępowy” portal publicznego radia i TV Królestwa Belgii (RTBF).

„Postępy” w tej dziedzinie trwają nieprzerwanie od zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver w 2010 r. Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zwrócił się do krajów gospodarzy o podejmowanie inicjatyw promujących, „obok równości płci, integrację, akceptację i widoczność mniejszości seksualnych”.

Chociaż pomiędzy zakazem dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, która pojawia się w Karcie Olimpijskiej a promocją tej ideologii jest spora różnica, to jeśli temu środowisku da się palec, dobiorą się już do każdej części ciała.

REKLAMA

Korespondent RTBF Bernard Delattre, żałuje, ale tłumaczy, że w „Japonii, bardzo konserwatywnym kraju, homofobiczne lub transfobiczne uwagi oraz dyskryminacja ze względu na orientację nie są karalne”. Dodaje, że „niedawno rządząca partia ultrakonserwatywna odmówiła parlamentowi debaty nad ustawą, która zakazywałaby takiej dyskryminacji”.

Miejscowi aktywiści LGBT chcieliby wykorzystywać olimpiadę do promocji swoich postulatów. Z właściwą sobie emfazą japońskie „osoby LGBT” twierdzą, że można ich w tym kraju „bezkarnie maltretować”. Dlatego „tęczowe” stowarzyszenia wezwały MKOl, by ten „przywołał do porządku władze Japonii, ponieważ łamią zarówno obietnicę zorganizowania igrzysk integracyjnych, jak i Kartę Olimpijską”.

Japonia jako gospodarz miała zorganizować „inkluzywne Igrzyska Olimpijskie”, a taka nie jest, biadolą „tęczowi”. Dodają, że Japonia jest „jedynym państwem członkowskim G7, które wciąż rezerwuje małżeństwa dla par heteroseksualnych”. I tak dobrze, że nie odebrali Tokio organizacji… Można się tylko domyślać, jak wyglądałaby olimpiada w takiej Brukseli.

Belgijski korespondent z Tokio opisuje dalej „konkretne problemy milionów osób LGBT” (skąd te liczby – nie wiadomo): „Mieszkam z koleżanką od lat, ale jeśli ona umrze, to jej rodzina odziedziczy cały jej majątek. (…) „Nie wolno mi odebrać jej córki ze szkoły, ponieważ nasza rodzina nie istnieje zgodnie z prawem”.

Dalej jest też równie ograny argument o „sześćdziesięciolatku, którego towarzysz jest obecnie hospitalizowany w ciężkim stanie i nie może być przy jego łóżku, bo wizyty są zarezerwowane dla rodziny”. W dodatku lekarze nie zasięgną jego opinii przy ewentualnej eutanazji partnera. Ten melodramat ma zapewne wyciskać łzy, ale to raczej… horror!

Bernard Delattre dodaje, że ze względu na dyskryminację, „80% osób LGBT” utrzymuje swoje preferencje seksualne w tajemnicy. Wśród osób LGBT, które publicznie się ujawniły 38,1% miało paść „ofiarą nękania lub napaści na tle seksualnym”.

Powoli jednak świta jutrzenka „postępu”. Belgijski portal rządowy pociesza, że już 70% Japończyków opowiada się za homo-małżeństwami. Problem jeszcze w tym, że tylko 23% rodziców twierdzi, że cieszyłoby się, gdyby ich własne dziecko okazało się gejem lub osobą transpłciową. Lobby LGBT już jednak nad tym pracuje i chcieliby zapewne zawołać: inkluzywnych igrzysk i tęczy!

REKLAMA