PiS chce drastycznie podwyższyć mandaty. Lewicowy aktywista zachwycony

Jan Mencwel, prezes Miasto Jest Nasze. Foto: YouTube/Stowarzyszenie 61
Jan Mencwel, sekretarz Miasto Jest Nasze. Foto: YouTube/Stowarzyszenie 61
REKLAMA
Prawo i Sprawiedliwość przymierza się do wprowadzenia znacznej podwyżki mandatów za wykroczenia drogowe. Lewicowy aktywista Jan Mencwel jest bardzo zadowolony z propozycji przedstawionej przez władzę.

Rząd w trybie obiegowym przyjął projekt noweli Prawa o ruchu drogowym, który przewiduje m.in. podwyższenie maksymalnej wysokości grzywny za wykroczenia drogowe do 30 tys. zł – poinformowało Ministerstwo Infrastruktury.

Inne z rozwiązań projektu zakładają usprawnienie postępowania ws. renty przyznawanej osobom najbliższym, gdy ofiara przestępstwa poniosła śmierć w wyniku przestępstwa umyślnego, a także powiązanie wysokości stawek ubezpieczeń komunikacyjnych z liczbą punktów karnych i rodzajem popełnianych wykroczeń.

REKLAMA

Dodatkowo punkty będą kasowane dopiero po upływie dwóch lat od dnia zapłaty grzywny. Do 5 tys. zł, a w przypadku zbiegu wykroczeń do 6 tys. zł zwiększy się także wysokość grzywny, którą nałożyć można w postępowaniu mandatowym.

Wejście w życie nowych rozwiązań zaplanowano na 1 grudnia 2021 r.

Lewicowy działacz chwali propozycje PiS

Ze zmian proponowanych przez PiS zadowolony jest sekretarz lewicowej organizacji Miasto Jest Nasze Jan Mencwel. Choć, między wierszami, zasugerował, że kary mogłyby być wyższe.

Naszym zdaniem zdecydowanie idziemy w dobrą stronę i gorąco kibicujemy, żeby te zmiany w Prawie o ruchu drogowym zostały wprowadzone w życie, bo w tej chwili kary są po prostu śmiesznie niskie – oznajmił

Według niego mandaty w Polsce są zdecydowanie zbyt niskie, w związku z czym kierowcy nie przestrzegają przepisów, bo wiedzą, że w razie wpadki i tak zapłacą mało.

A ewidentni bandyci drogowi, którzy jeżdżą bez uprawnień, są po prostu bezkarni. Co chwilę mamy sytuację, kiedy ktoś jest łapany przekraczając przepisy, już mając odebrane uprawnienia i te zmiany które rząd przewiduje naszym zdaniem realnie poprawią sytuację na polskich drogach, przyczyniając się do uratowania setek, jak nie tysięcy ludzkich żyć – uważa Mencwel.

Nie podoba mu się, że w projekcie zabrakło zapisu o konfiskacie auta.

To niedobrze, że ten zapis wyleciał z projektu. Bo to był bardzo sensowny pomysł, przetestowany w wielu krajach europejskich, który stanowi skuteczny straszak dla kierowców luksusowych czy sportowych samochodów wartych setki tysięcy złotych – powiedział aktywista.

Dla nich realnie nawet 5 tysięcy mandatu to też jest kwota, którą są w stanie przeżyć. Bardzo szkoda, że w ten sposób rząd wycofał się z takiego straszaka dla najbogatszych, milionerów, którzy mają w poważaniu przepisy ruchu drogowego i wysokości kary. Będziemy chcieli, żeby ten przepis został przywrócony – powiedział lewicowy działacz Mencwel.

REKLAMA