Zepsute jedzenie w supermarketach? Rolnicy z interwencją w Biedronce

Foto: Facebook AgroUnia
REKLAMA
Rolnicy z AgroUnii ruszyli z interwencją do sklepu Biedronka w Warszawie. Przekonywali, że stojące w piekącym słońcu niszczejące jedzenie ma trafić na sklepowe półki.

Rolnicy z AgroUnii kontynuują swoją walkę z popularnymi sieciówkami zagranicznych koncernów. Po rewelacjach na temat mięsa w Lidlu rolnicy ruszyli na Biedronkę.

Na nagraniu pokazanym przez AgroUnię widać palety z pasztetem, majonezem, czekoladą, wodą mineralną, pieczywem, które mają trafić na sklepowe półki, a które to stoją na piekącym słońcu na tyłach sklepu Biedronka w centrum Warszawy.

REKLAMA

„Ujawniamy!! Skąd bierze się zepsute jedzenie w supermarketach? Kilka dni temu AGROunia ujawniła zepsute mięso w Lidlu, kilka tygodni wcześniej nagraliśmy ten film przed jedną z warszawskich Biedronek. Po jego obejrzeniu będziesz wiedzieć, dlaczego tak często żywność w supermarketach jest zepsuta” – tak brzmi opis nagrania.

Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak pokazuje, że jedzenie stoi w upale na słońcu zamiast w chłodnym sklepowym magazynie.

„Gdy pokazaliśmy zepsutą szynkę z Lidla, zawaliliście nas dziesiątkami zdjęć zepsutej szynki z Lidla” – mówi Kołodziejczak i dodaje: „z naszego nagrania dowiecie się, dlaczego tak jest”.

Zdaniem szefa organizacji rolników to nie tylko wina szeregowych pracowników, ale problem systemowy. Jego zdaniem winny jest zarząd sieci, który „nie radzi sobie z obrotem, który wykręca”, „nie radzi sobie z tak dużą liczbą sklepów”.

„To odbywa się kosztem zwykłych ludzi, bo ja nie czuję się bezpiecznie, widząc zaplecze sklepu w centrum Warszawy, gdzie wszystko powinno być przykładne, powinno być wzorem. (…) A tu jest bałagan większy niż w chlewni, tu jest bałagan, syf, kiła i mogiła” – stwierdził Kołodziejczak.

Szef AgroUnii wskazał, że „sanepid nigdy nie dopuściłby do takich sytuacji w małych sklepach”.

„Na rolników, producentów, na małe sklepy nakłada się kolejne wymogi, z którymi oni muszą sobie poradzić, a nie kontroluje się tych, którzy mają 25 proc. rynku. Małego, biednego się męczy, a na tych dużych przymyka oko. Państwo przymyka oko, media przymykają oko, ale najbardziej dziwi mnie bierność urzędników, którzy nic z tym nie robią” – wskazał rolnik.

Pytani o sprawę przez dziennikarze przedstawiciele Biedronki stwierdzili, że „nagranie zostało wykonane blisko dwa miesiące temu w trakcie rozładunku, zaraz po odjeździe auta dostawczego”.

„Zgodnie z panującymi w naszej sieci zasadami każdy rozładunek rozpoczynamy od umieszczenia produktów wymagających ciągu chłodniczego w mroźniach w sklepie, i dlatego tych produktów nie ma na nagraniu. Pracownicy placówki nie wyrazili zgody na nagrywanie wizerunku i w związku z tym na nagraniu nie ma scen, w których pracownicy przenoszą kolejne produkty do sklepu po wyładunku dostawy” – tłumaczy się Biedronka.

Źródło: Money.pl

REKLAMA