Śluzy w głowach. Korwin-Mikke o przekopywaniu Mierzei Wiślanej [FELIETON]

Janusz Korwin-Mikke Źródło: PAP
Janusz Korwin-Mikke Źródło: PAP
REKLAMA
Na temat przekopywania Mierzei Wiślanej kilka razy już pisałem – i moje słowa są ważkie i nienaruszalne, ponieważ pisałem je nie widząc w ogóle przekopu. Jak wiadomo śp. Franc Fiszer po dwóch godzinach dyskusji nad jakąś książka przekonał swojego oponenta i w ostatnim zdaniu wyjaśnił: „Miałem nad Panem tę przewagę, że tej książki w ogóle nie czytałem”.

A co pisałem? To, że sprzeciwy „ekologów” są, jak zwykle, bez sensu. Być może parę gatunków roślin i ryb zamieni się miejscami; no, i co z tego? Niektórzy „ekolodzy” to by walczyli o pozostawienie przy życiu tyranozaurów… Główna cecha środowiska jest zmienność – a ci „ekolodzy” to jacyś super-konserwatyści…

Po drugie: skrócenie drogi z Elbląga do Gdańska i dalej na Cieśniny Duńskie to rzecz opłacalna – niezależnie od tego, czy obawiamy się, że Rosjanie mogą nam zabronić pływać przez Cieśninę Piławską. Problem nie w przekopie, który jest bardzo łatwy do wykonania – lecz w utrzymaniu toru wodnego od przekopu do Elbląga. Sam Zalew jest bowiem bardzo płytki, przez stulecia został zamulony – a każdy rozumie, że utrzymanie rowu w mule nie jest łatwe…

REKLAMA

A po trzecie: Saudyjczycy, którzy są sunnitami, postanowili radykalnie odciąć się od Katarczyków, którzy są szyitami. Katar jest półwyspem wyrastającym z Półwyspu Arabskiego – więc Saudyjczycy o cztery kilometry od granicy z Katarem postanowili wybudować przekop. 60 kilometrów długości. Po obydwu stronach plaże, pensjonaty, porty jachtowe… Rzecz w tym, że szejkowie za kilometr przekopu płacili 300 razy mniej, niż my za kilometr przekopu Mierzei!!!

Ja rozumiem, że łatwiej kopie się w piaseczku pustynnym – i to hurtem 60 kilometrów. Mimo to różnica jest szokująca – i dowodzi, ze PiS tak bardzo nalegało na zrobienie tego przekopu, by jak zawsze poobsadzać swoich Krewnych-i-Znajomych na posadach w rozmaitych spółkach zajmujących się tym kopaniem.

Po przyjeździe najpierw porozmawiałem z miejscowymi. Kiwali głowami: „My nie wiemy, ile tam ukradli ci w Warszawie – a z nami się dzielą. Mój znajomy pracuje tam jako operator koparki za szesnaście tysięcy miesięcznie”…

A potem pojechałem zobaczyć tę budowę…

Moja pierwsza reakcja: faraon wziąłby tysiąc fellachów i przekopał to w dwa miesiące… Druga reakcja: „Rany-Julek: co tam jest?!? Śluza??? Dwie śluzy??”

Tak, proszę Państwa: w Polsce buduje się najdroższe autostrady na świecie – bo np. stawia się gdzie się da osłony mające chronić mrówki, by nie ogłuchły z powodu hałasu z szosy… Powód jest oczywisty: wysokość łapówki płaconej przez wykonawcę politykom i urzędnikom jest proporcjonalna do kosztu kilometra autostrady…

To wyjaśnia też, dlaczego poważnie traktuje się tzw. „Zielonych” i nawet daje się im pieniądze za „ekspertyzy ekologiczne”. Te „ekspertyzy” to znakomite podkładki, dzięki którym można podnieść koszt budowy…

Otóż to samo dotyczy budowy śluz w tym Przekopie. Są one, oczywiście, całkowicie zbędne. Przecież Zalew i tak połączony jest z morzem Bałtyckim (a właściwie jeszcze z Zatoką Gdańską) poprzez cieśninę Piławską. Jaki jest sens robienia śluz między dwoma zbiornikami wodnymi, jeśli i tak są one połączone? Być może czasem wody by płynęły sobie raz w jedna, a raz w druga stronę – i tyle. O ile w ogóle – bo tu chodzi o… pół metra. Dla wyjaśnienia: zwykły przypływ potrafi zrobić różnicę kilkunastu metrów!!!

Kto nie wierzy niech przeczyta oficjalne wyjaśnienie ntt.:

„Po co jest śluza? Jaka jest różnica poziomów wody między Zalewem Wiślanym a Zatoką Gdańską?

Różnica poziomów zależy od aktualnych warunków atmosferycznych. W przypadku spokojnego stanu morza poziomy morza powinny być wyrównane (pomiary stanów wód prowadzi Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni). W przypadku zdarzeń sztormowych, poziom zwierciadła wody na Zatoce Gdańskiej będzie wyższy niż na Zalewie Wiślanym. Np. w przypadku powodzi, której prawdopodobieństwo wystąpienia wynosi raz na 100 lat, różnica ta wyniesie ok. 0.5 m. W przypadku takiej powodzi szacuje się, że poziom zwierciadła wody w na Zatoce Gdańskiej wyniesie 2.13 m, a na Zalewie Wiślanym 1.65 m. Co wpływa na tę różnicę? W naszych warunkach hydrologicznych poziom morza zależy w głównej mierze od prędkości i kierunku wiatrów. Grawitacja księżyca ma tu znikomy wpływ (rzędu pojedynczych centymetrów). Ze względu na różnicę głębokości obu akwenów, masy wody przemieszczane siłą wiatru są znacznie większe na Zatoce Gdańskiej niż na Zalewie Wiślanym. Należy tu zwrócić uwagę, że podczas sztormów mamy zazwyczaj do czynienia z wiatrami północno-wschodnimi co sprawia, że Mierzeja Wiślana stanowi naturalny falochron dla Zalewu Wiślanego. Różnice poziomów morza między Zatoką Gdańską a Zalewem Wiślanym występują podczas zdarzeń sztormowych. Do najsilniejszych sztormów dochodzi w okresie zimowym, szczególnie w grudniu i styczniu.”

Jeśli ktoś powie, że te półmetrowe różnice utrudniałyby przepływ przez przekop, to zapewniam, że śluzy utrudniają ją bardziej! A dlaczego te różnice nie utrudniają jakoś przepływu przez Cieśninę Piławską?

Przecież ci „geniusze” na tej samej zasadzie powinni zrobić „śluzy” między np. Atlantykiem, a Zatoka Biskajską – gdzie różnice poziomów są okresowo znacznie większe.

Jest rzeczą oczywistą, że te śluzy są robione tylko po to, by było drożej. Gdyby Arabowie na Przekopie Katarskim robili co kilometr taka śluzę (dokładnie tak samo potrzebną, jak ta…) to też koszt byłby kilkadziesiąt razy wyższy!

Obawiam się, że następnym genialnym pomysłem będzie zrobienie śluzy chroniącej wody Zatoki Puckiej przed Zatoką Gdańską!

Janusz Korwin-Mikke


REKLAMA