Szok na wodzie. Nie ma medalu dla Piotra Myszki. Nie ciesz się bratku z cudzego przypadku….

Igrzyska olimpijskie w Tokio/Fot. PAP
Igrzyska olimpijskie w Tokio - zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP
REKLAMA

Finałowy wyścig w klasie RS-X miał dramatyczny przebieg. Polak zajmował 4 pozycję i by zdobyć medal musiał wyprzedzić Francuza Thomasa Goyarda, do którego tracił pięć punktów, lub Włocha Mattii Camboniego (3 punkty straty). Poza konkurencją był Holender Badloe.

Zawodnicy wystartowali ostro, ale jak się okazało zbyt szybko. Łódź sędziowska podpłynęła do Włocha i oznajmiła mu dyskwalifikację ze względu na falstart. W studiu sportowym TVP zapanowała… euforia i radość z co najmniej brązowego medalu.

Nie na na długo jednak. Sędziowski ponton za chwilę podpłynął i do naszego zawodnika. Piotr Myszka, pilnując Włocha, popełnił ten sam błąd i także został zdyskwalifikowany.

REKLAMA

Jak nie idzie, to nie idzie. Kolejna szansa medalowa dla Polski rozpłynęła się na falach…

Komentatorom TVP, którzy tak cieszyli się z niepowodzenia Włocha, należy zadedykować stare przysłowie – nie ciesz się bratku z cudzego przypadku…

Sędziowie wyrzucili na końcu i Francuza, więc podium obok Holendra, uzupełnili zawodnicy Chin i Izraela. Do tego przypadku odnosi się trochę mało sportowe przysłowie – „spiesz się powoli”?

REKLAMA