
Związek Zawodowy Pracowników ZUS podjął decyzję o wejściu w spór zbiorowy. W najbliższym czasie niewykluczony jest strajk.
Lista żądań pracowników jest dość długa i zawiera aż 12 punktów.
Najważniejsze postulaty to: wypłaty wyższe o tysiąc złotych netto miesięcznie, koniec z obowiązkowymi nadgodzinami, zwiększenie liczby etatów, wyposażenie stanowisk pracy w odpowiedni sprzęt oraz przestrzeganie planu urlopowego.
Kierownictwo ZUS-u będzie musiało teraz oficjalnie odnieść się do postulatów. Strony usiądą do stołu i zaczną negocjować. Jeśli się nie dogadają, rozpocznie się strajk, ludzie odejdą od biurek.
Pracownicy ZUS wskazują, że od lat nie mieli podwyżek – a wszystko dookoła drożeje – że pracują w złych warunkach (stare monitory, brak klimatyzacji, małe pomieszczenia), a dodatkowo w ostatnim czasie przybyło im sporo obowiązków, przez co trzaskają nadgodziny.
O jakie dodatkowe obowiązki chodzi? Przede wszystkim to ZUS rozliczał tarcze antykryzysowe wprowadzone jako pomoc za zakaz działalności w wyniku lockdownu. Ponadto w obowiązku pracowników ZUS-u jest rozliczanie bonów mieszkaniowych i programu „Dobry Start”. Cała procedura jest skomplikowana i czasochłonna. A od 2022 roku ZUS ma przejąć wypłatę świadczeń 500+.
Pracownicy ZUS-u przekonują, że wewnątrz tej instytucji kotłuje się od dawna. Czarę goryczy miała przelać niedawna wypowiedź prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej, która stwierdziła, że instytucja ta jest tak wspaniała i nowoczesna, że większość działań dzieje się za pomocą jednego kliknięcia.
Zatrudnieni tam mówią, żeby pani prezes popukała się w głowę.