Na igrzyskach w Tokio cały czas mają miejsce incydenty z promowaniem różnych ideologii, co narusza Kartę Olimpijską. Jest „klękanie” sportowców spod znaku Black Lives Matter, były skrzyżowane ręce na znak solidarności z mniejszościami LGBT amerykańskiej kulomiotki, występy „niebinarnych”. Ośmieliło to innych.
Nic dziwnego, że dwie chińskie reprezentantki kolarstwa torowego, odbierając złote medale w sprincie, przywiesiły sobie na dresach znaczki z Mao Zedongiem. Dziwne, tylko, że uznano od razu, że to sportowcy ChRL naruszają Kartę Olimpijską.
To w końcu dwie strony tego samego medalu. Komunista Mao nie jest znowu tak daleko od innych idei „progresywizmu”, ba, był nawet patronem rewolucji 1968 roku. Ta z kolei podminowała naszą cywilizację i kulturę i otworzyła drogę współczesnej „rewolucji kulturalnej”.
Czego więc się czepiać Chinek, które robią to samo, co „postępowi” sportowcy z innych krajów? Uznano jednak, że Bao Shanju i Zhong Tianshi naruszyły artykuł 50 Karty Olimpijskiej, która zakazuje jakichkolwiek demonstracji politycznych na podium.
„Komunikowaliśmy się z Chińskim Komitetem Olimpijskim. Zostali poproszeni o wyjaśnienie tego zdarzenia ”- powiedział Mark Adams, rzecznik Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). Co jedna z amerykańską kulomiotką Raven Saunders, która wspierała „wszystkich uciśnionych”?
Amerykańska federacja nie ukarała jej. Nikt nie karze klęczących piłkarek nożnych, nikomu nie przeszkadzają symbole „tęczy”. W czym jednak marksizm kulturowy jest lepszy od marksizmu w wersji maoistycznej? Jeszcze kilka olimpiad i sport stanie się potężnym narzędziem ideologicznego oduraczania świata.
Władze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego domagają się wyjaśnień od Chińskiego Komitetu Olimpijskiego. Złote medalistki Bao Shanju i Zhong Tianshi pojawiły się na podium z przypinkami Mao Zedonga.https://t.co/uqQ9onXkgI
— Hania Shen 沈漢娜🇵🇱🇹 (@haniashen) August 3, 2021