„Absurdalna lewicowa ideologizacja badań i nauczania”. Belgijski profesor UJAWNIA prawdę o zachodnich uczelniach

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
W świecie zachodnim od wielu lat badania i nauczanie akademickie są coraz bardziej zdominowane przez ideologie lewicowo-liberalne; zbieramy teraz owoce cichej rewolucji ostatnich dwóch pokoleń – mówi PAP belgijski historyk, prof. David Engels.

Engels za przyczyny tej sytuacji podaje „popularność marksizmu wśród elit intelektualnych, przebiegłą politykę uniwersytecką lewicowych polityków, powolny „marsz przez instytucje” wykładowców i profesorów skłaniających się na lewo, podporządkowanie uniwersytetów funduszom coraz bardziej zideologizowanych korporacji i, oczywiście, konsekwencje 1968 r. dla kultury masowej”.

Każdy, kto śledził rozwój świata akademickiego w ostatnich latach, zwłaszcza w świecie anglosaskim, nie mógł nie zauważyć, że doszło do takiej ideologizacji badań i nauczania, która jeszcze 20 lat temu byłaby uważana za absurdalną – uważa badacz.

REKLAMA

Jednym z przykładów tego zjawiska według Engelsa, wykładowcy Wolnego Uniwersytetu Brukselskiego, jest fakt, że „to, co przez dziesięciolecia, a w niektórych przedmiotach przez wieki, uważano za klasyczny materiał dydaktyczny, potępia się teraz i odrzuca jako mizoginistyczne i rasistowskie idee „starych białych mężczyzn””.

W to miejsce na pierwszy plan wysunięto trzeciorzędnych autorów i anachroniczne zagadnienia badawcze, które choć nie oferują zbyt wielu nowych spostrzeżeń i nie są na tyle ważne, by zachodnie dziedzictwo naukowe uczynić pożytecznym dla kolejnego pokolenia, cieszą się najwyższą polityczną ochroną i pozwalają niektórym badaczom udowodnić, jak bardzo znajdują się po (rzekomo) „właściwej stronie” historii – przekonuje.

Jak twierdzi, „w nowej dominującej w badaniach i nauczaniu ideologii stara marksowska „walka klas” została oczywiście powoli zastąpiona nowym słownictwem”.

Dawny proletariat stworzył przestrzeń dla niezliczonych „mniejszości” seksualnych, religijnych i etnicznych, które muszą być chronione przed „wyzyskiem” już nie kapitalizmu, ale „kolonializmu”, „toksycznej męskości” lub „białej supremacji”, a uniwersytety są kluczowym elementem w tej ideologicznej bitwie – utrzymuje Engels.

Jako przykład podaje „teksty Platona, Owidiusza, Chaucera czy Dantego, które „obrażają”, ponieważ są (rzekomo) faszystowskie, mizoginiczne, rasistowskie lub islamofobiczne, otrzymują „ostrzeżenia”, są cenzurowane lub nawet usuwane”.

Uniwersytety deklarują się jako „bezpieczne przestrzenie”, gdzie każdy, kto udaje, że czuje się „urażony” poglądem odbiegającym od poprawności politycznej, jest automatycznie uznawany za „ofiarę agresji”, publikowane jest tylko to, co zostało zaklasyfikowane jako nienaganne przez wysoce upolitycznione procesy recenzowania, a fundusze na projekty są zatwierdzane tylko wtedy, gdy zawierają odpowiednie hasła, takie jak „różnorodność”, „migracja”, „tolerancja”, „przywilej”, „płeć”, „klimat” lub „inkluzywność” – wylicza Engels, który od 2018 r. jest głównym analitykiem Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

Wolne stanowiska są w dużej mierze rozdzielane wśród członków różnych mniejszości w celu wypełnienia absurdalnych z góry narzuconych parytetów, a nawet ci, którzy jeszcze wczoraj myśleli, że mają stałą posadę mogą ją teraz stracić, jeśli nie będą regularnie dostarczać dowodów na publikacje i finansowanie związane z właściwą czołobitnością ideologiczną – dodaje Engels.

Według historyka dzisiejsze uczelnie „zbierają w ten sposób owoce relatywizmu i liberalizmu”.

Ogromne szkody w naukach społecznych spowodowała idea (Karla) Poppera o tym, że również w humanistyce tylko to, co jest całkowicie falsyfikowalne, jest naprawdę „naukowe”, ponieważ zastąpiła ona poszukiwanie prawdy częstotliwością cytowania i wyliczaniem bibliometrii oraz stworzyła sytuację nieustannej rywalizacji akademickiej, w której króluje prawo silniejszego, czyli politycznie bardziej poprawnego uczonego – ocenia Engels.

„Negowana jest Prawda, uważana za czysto tymczasową decyzję większości”, a „finansowanie badań stało się rywalizacją o pieniądze „wolnego biznesu” i upolitycznionych finansów” – dopowiada.

Zdaniem Engelsa „katastrofalną konsekwencją” tego stanu rzeczy jest to, że „naukowcy zostali zmuszeni przez swoje uniwersytety, najpierw by stać się menadżerami, potem ideologicznymi lizusami, żeby w ogóle móc działać”.

Uczony jest przekonany, że „w pierwszej kolejności potrzebne byłoby radykalne nowe podejście do tego, czym ma być nauka, nowa „karolińska” reforma nauczania, która ponownie w centrum postawi wolność i bezpieczeństwo uczonego, gwarancję jego niepodważanego zainteresowania kwestiami fundamentalnymi i scalenie jego badań z nadrzędnym dążeniem do prawdy i piękna, a tym samym powróci do sensu oryginalnego holistycznego „universitas” „.

Jednocześnie Engels wątpi, by taka reforma mogła wyjść ze strony samych uczelni, ponieważ „system jest zmanipulowany i skostniały”.

Jedyną nadzieją jest powołanie zupełnie nowych instytucji i uczelni, usytuowanych poza istniejącym systemem i powoli przyciągających i kształcących nową elitę – twierdzi.

Źródło: PAP

REKLAMA