Czy wspomaganie drużyn kobiecych w Tokio facetami jest zgodne z zasadami fair play? Ideologia ważniejsza od czystości sportu

Quinn Fot. Instagram
REKLAMA

Kanadyjski piłkarz Quinn został pierwszym sportowcem „niebinarnym”, który ma złoty olimpijski medal. Kanada wygrała turniej piłki nożnej niewiast po rzutach karnych ze Szwecją, ale ze „wspomaganiem”. Rebecca Quinn wyznała, że czuje się osobą transpłciową, a dokładnie niebinarną.

Jeszcze kilka miesięcy temu twierdził, że czuje się mężczyzną. Z kadrą Kanady zdobyła już jednak brązowy medal na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku, grała też w mistrzostwach świata.

„Tęczowa” ideologia coraz śmielej wdziera się w igrzyska, chociaż to środowisko funduje sobie i osobne „olimpiady LGBT” (ostatnio w Paryżu). W Pekinie pojawiło się 15 takich osób, w 2012 roku w Londynie 23, a na ostatnich igrzyskach w Rio de Janeiro występowało 56 sportowców mających za sobą coming out.

REKLAMA

W Tokio doliczono się 142 sportowców spod różnych literek skrótu LGBTQ+ (tylko 14 trans-„mężczyzn”). W tej grupie jest i „niebinarna” Quinn.

W sumie najwięcej trans i lesbijek występuje właśnie w futbolu, bo dotyczy to 40 „zawodniczek”, ale nie było ani jednego takiego piłkarza w drużynach męskich.

Ten „wzrost” liczby LGBT-owców to odejście od zasady prywatności zachowań łóżkowych i „promowania mniejszości”.

Przynależność do jakiejś „literki” daje wręcz pewne fory. Z tym, że akurat w przypadku facetów uznających się za niewiasty i konkurujących z nimi jak „równy z równym” można się poważnie zastanawiać nad uczciwością sportu.

Pewną formą „zastępczą” jest też forsowanie coraz większej ilości rozmaitych „mixtów”, które przynajmniej zapewniają jednak równe szanse startujących. Alternatywą pozostaje ewentualnie rozgrywanie konkurencji dla „trzeciej płci”.

Quinn zrezygnował z używania imienia Rebecca, by podkreślić swoją „niebinarność”. Gra jako środkowy obrońca i pomocnik. Mieszka w Toronto. Zawodnik miał dużą zasługę w pokonaniu w półfinale USA. W meczu ze Szwecją zagrał tylko pierwszą połowę.

Źródło: The Sun/ Przegląd Sportowy/ Twitter

REKLAMA