Berkowicz: „To powinna być kara, że doprowadzili do inflacji” [VIDEO]

Konrad Berkowicz. / Foto: Screen Polsat News
Konrad Berkowicz. / Foto: Screen Polsat News
REKLAMA
W jednym z odcinków niedzielnego „Śniadania Rymanowskiego w Polsat News i Interii” gościł Konrad Berkowicz. Poseł Konfederacji mówił, dlaczego pensje polityków powinny być uzależnione od średniej krajowej netto. Ujawnił też na co przeznaczy podwyżkę swojej pensji.

W programie Polsat News jednym z tematów była decyzja prezydenta Andrzeja Dudy, który podpisał rozporządzenie podnoszące pensje podsekretarzy stanu. A to jest jednoznaczne z podniesieniem pensji parlamentarzystów, którzy otrzymują uposażenie odpowiadające 80 proc. wysokości wynagrodzenia wiceministra w randze podsekretarza stanu.

Konrad Berkowicz przypomniał, że „Konfederacja rok temu była jedynym klubem, czy właściwie kołem, który w całości zagłosował od razu przeciw tym podwyżkom”.

REKLAMA

– Nie zgadzam się tutaj, że parlament powinien to ustalić, bo nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Zwykle wynagrodzenia powinny być adekwatne do rezultatów w pracy, a ponieważ rezultat pracy większości posłów i ministrów to jest szkodzenie Polsce, a nie pomaganie, to powinna być obniżka – mówił poseł Konfederacji.

Dopytywany przez Bogdana Rymanowskiego, czy mówi także o sobie, Berkowicz odparł: „Mówię o większości i teraz ja tego nie powinienem oceniać i wydaje mi się, że jednym z rozwiązań sensownych byłoby powiązanie wynagrodzeń posłów ze średnią krajową”.

– Czyli im lepiej gospodarka, im lepiej ludzie zarabiają, tym lepiej mogą zarabiać posłowie i to by zmuszało posłów czy ministrów do tego, żeby dobrze zarządzać państwem. Ale to jest bardzo ważne: od średniej netto a nie brutto, co blokowałoby narzucanie kolejnych podatków, bo zwracam uwagę, że ta podwyżka jest równoległa z narzucaniem ogromnych podatków mikropolskim przedsiębiorcom, warzywniakom, fryzjerom itd. – podkreślił.

Zdaniem Berkowicza, jeśli pensje parlamentarzystów byłyby powiązane ze średnią krajową netto, to „politycy by się zawahali, bo w związku z narzucaniem nowych podatków, sami narzucaliby podatki na siebie”.

Konrad Berkowicz ujawnił też, na co przeznaczy podwyżkę swojej pensji.

– Ja w 2009 roku w eurowyborach podpisałem i opublikowałem u notariusza takie zobowiązanie: jeżeli te wybory wygram, to całą swoją dietę będę przeznaczał na pewną znaną fundację. Niestety to nic nie dało, nie wybrano mnie wtedy i mi ludzie mówili, że oni nie głosowali, dlatego że oni chcą, żeby te pieniądze przeznaczyć na walkę polityczną, bo po to na mnie głosują, a nie po to, żeby wspierać jakąś fundację. Więc teraz te podwyżki przeznaczę po prostu na zatrudnienie dodatkowej osoby w moim biurze poselskim, która pomoże mi jeszcze więcej interpelacji, interwencji przeprowadzić – mówił.

Polityk wyliczał też swoje dotychczasowe działania. – Przeprowadziłem kilkaset interpelacji, interwencje w Sanepidzie, dzięki którym wiele restauracji mogło funkcjonować w bezprawnym lockdownie. Więc taki jest mój plan – dodał.

Kary za inflację

Berkowicz zaznaczył też, że podwyżek dla polityków nie można tłumaczyć „ukrytym podatkiem”.

– Nie można tłumaczyć podwyżek dla polityków inflacją, że teraz jest drożej, więc my sobie dajemy podwyżki, dlatego że w normalnym kraju, w normalnej gospodarce, ponieważ się rozwija technologia i organizacja pracy, jest lekka deflacja, coraz taniej są robione produkty, jest taniej. Ale jak się narzuca kolejne podatki tak jak w Nowym Ładzie i kilkudziesięciu podatkach wcześniej przez Prawo i Sprawiedliwość, jak się dodrukowuje pieniądze, bo to robi oficjalnie rząd, no to jest inflacja i to powinna być kara dla polityków, że doprowadzili do inflacji – skwitował.

Czym jest inflacja?

Jak mawiał Milton Friedman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii, inflacja jest to ukryty podatek, który można nałożyć bez ustawy. To dzięki niej rośnie minimalnie średnie wynagrodzenie, problem w tym, że rosną też ceny.

Z kolei Ludwig Von Mises wyjaśniał, że „kiedy rząd zwiększa ilość papierowych pieniędzy, rezultatem tego jest to, że siła kupna jednostki pieniądza zmniejsza się i skutkiem tego wzrastają ceny. To nazywa się inflacją”.

„Musimy pamiętać, że na długą metę możemy wszyscy umrzeć i na pewno umrzemy. Ale powinniśmy urządzić nasze ziemskie sprawy na krótką metę, w której mamy żyć, w najlepszy możliwie sposób. I jednym ze środków koniecznym do tego celu jest porzucenie polityki inflacyjnej” – przekonywał Von Mises.

Inflacja jest stanem korzystnym np. dla dłużników, jej przeciwieństwem jest deflacja – stan korzystny dla oszczędzających. Więcej na ten temat w filmiku poniżej:

 

REKLAMA