We Francji nie wierzą, że Kryscina Cimanouska wybrała Polskę. Twierdzą, że wzięła azyl w Austrii i tam będzie startować

REKLAMA

Francuski publiczny portal France Info najwyraźniej nie wierzy, że białoruska lekkoatletka mogła na miejsce azylu wybrać Polskę. Twierdzą, że „mieszka w Austrii, gdzie poprosiła o azyl”.

Tymczasem w wywiadzie dla PAP zawodniczka mówi: „W Polsce czuję się bezpiecznie, nie jestem zagrożona i nawet gdybym mogła, to nie cofnęłabym czasu i nie żałuję tego, co stało się w Tokio”.

Dowiadujemy się także białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska chce kontynuować karierę w Polsce, ale nie myśli o azylu politycznym. Albo więc wzięła już azyl rzeczywiście w Austrii, albo Francuzi kłamią…

REKLAMA

Portal francuskiego radia i TV informuje o zawodniczce przy okazji wystawienia przez nią na aukcję srebrnego medalu zdobytego na Igrzyskach Europejskich 2019 w Mińsku. Dochód ze sprzedaży zostanie przekazany na rzecz Białoruskiej Fundacji Solidarności w Sporcie (BSSF), która „udziela pomocy finansowej i logistycznej sportowcom prześladowanym przez reżim Aleksandra Łukaszenki”. W serwisie eBay w poniedziałek, 9 sierpnia, cena wywoławcza wynosiła 5000 dolarów (około 4250 euro) – dodaje France Info.

Zdaniem portalu jest to symboliczne „odcięcie się” od przeszłości. Portal przypomina, że „w kwietniu pływaczka Aliaksandra Herasimenia sprzedała za 13 500 euro swój złoty medal zdobyty na mistrzostwach świata 2012” na ten sam cel.

W wywiadzie dla PAP Cimanouska mówi: „Czuję się tu naprawdę dobrze. Teraz mogę spać, mogę jeść. Bo jak byłam w Tokio było mi bardzo ciężko – nie mogłam ani spać, ani jeść przez około trzy dni, ponieważ martwiłam się o moich rodziców, o mojego męża, oczywiście również o siebie.”

„Mój mąż jest również w Polsce. Z moimi rodzicami wymieniamy się SMS-ami praktycznie przez cały dzień. Oni są na Białorusi, ale mają się dobrze.” – dodaje.

Po skrytykowaniu w internecie sztabu trenerskiego przez sprinterkę, białoruskie władze sportowe odsunęły ją od startu w igrzyskach i – jak twierdziła biegaczka – miały próbować siłą wywieźć ją z Tokio do kraju. Cimanouska odmówiła powrotu na Białoruś i zgłosiła się na policję. W Tokio otrzymała polską wizę humanitarną, a 4 sierpnia przybyła do Warszawy, gdzie zamierza pozostać, by kontynuować karierę. Białoruski Komitet Olimpijski oświadczył, komentując incydent, że odsunięcie sportsmenki miało związek z jej „złym stanem psychicznym i emocjonalnym”.

Pytana, jak widzi swoją przyszłość w Polsce, czy myśli o pozostaniu tu na dobre, sportsmenka powiedziała, że „nie wie”. „Oczywiście, to jest dobre, bo mam szansę, żeby kontynuować tu swoją karierę sportową, Polska mi teraz bardzo pomaga. Polskie ministerstwo sportu również chce mi pomóc w mojej karierze. Uważam, że jest to dla mnie coś dobrego” – wskazała.

Miałam telefon od firmy Orlen w sprawie propozycji dołączenia do Orlen Team. Powinniśmy spotkać się w tej sprawie w poniedziałek. Tak więc w poniedziałek będziemy rozmawiać na temat mojej sytuacji lub być może o jakiejś innej propozycji” – poinformowała. Dodała, że „nie myśli o azylu politycznym w Polsce”.

Pytana, czy będzie w stanie odnaleźć się w innym kraju, na emigracji, Cimanouska powiedziała: „Zanim to wszystko się wydarzyło, byłam na Białorusi, a mój trener był z Austrii (…) A dlaczego wybrałam Polskę? Rozmawiałam również z moimi rodzicami i pytałam ich, jaki kraj możecie mi polecić. A oni odpowiedzieli, że być może Polska byłaby dla ciebie lepsza. Nawet rodzice mojego męża wiele razy odwiedzali Polskę, mają również tu swoich znajomych i mówią, że Polska jest naprawdę pięknym krajem, ludzie tu są naprawdę mili. Mówili: +możesz jechać do Polski bez żadnych problemów, tu jest naprawdę dobre miejsce na twoje przyszłe życie+” – opowiada Cimanouska.

Źródło: PAP/ France Info

REKLAMA