
Ponad 60 osób zostało zatrzymanych po zorganizowanych na początku tygodnia antyrządowych demonstracjach – poinformowała w czwartek policja w Bangkoku. 17 z zatrzymanych osób to nieletni.
Do aresztowań doszło po masowych wiecach, których uczestnicy wzywali do ustąpienia premiera Prayutha, krytykowanego za klęskę w walce z nową falą zakażeń koronawirusem i nadużycia władzy.
Jak podały tajlandzkie służby bezpieczeństwa, dokonano zatrzymań 61 osób i skonfiskowano ponad 120 motocykli, których właściciele wzięli udział we wtorkowym przejeździe protestacyjnym przez centrum Bangkoku. Przy zatrzymanych znaleziono cztery bomby dymne oraz noże, których liczby nie podano jednak do wiadomości.
Podczas odbywających się we wtorek i środę zgromadzeń zniszczono kamieniami kilkanaście ulicznych budek policyjnych, a niektóre z nich podpalono. Według mundurowych demonstranci uszkodzili także kilka policyjnych pojazdów, na co funkcjonariusze odpowiedzieli oddając strzały z broni gładkolufowej i używając gazu łzawiącego.
Zatrzymanym później uczestnikom ulicznych protestów postawiono różne zarzuty, m.in. złamanie obowiązującego z powodu pandemii zakazu zgromadzeń i zniszczenie własności państwowej.
Trwające z przerwami od lipca 2020 r. antyestablishmentowe demonstracje w ostatnich tygodniach zyskały na intensywności mimo rosnącej liczby zakażeń koronawirusem, zakazu zgromadzeń i lockdownu obowiązującego w większości tajlandzkich prowincji oraz w stołecznym Bangkoku.
1 i 7 sierpnia, gdy policja użyła do rozpędzenia tłumów gumowych kul, gazu łzawiącego i armatek wodnych, doszło do pierwszych od miesięcy zamieszek. Dziesiątki osób odniosły obrażenia, a organizacje broniące praw człowieka wezwały władze do ograniczenia brutalności podległych im służb.
Według organizacji Tajscy Prawnicy na rzecz Praw Człowieka (TLHR) do końca czerwca władze Tajlandii podjęły kroki prawne przeciwko niemal 700 osobom związanym z protestami. Od listopada ponad 100 osobom, w tym najważniejszym liderom, wymierzonego w rządzące elity ruchu, postawiono zarzuty obrazy majestatu. Grożą im wieloletnie wyroki więzienia.
Rząd generała Prayutha Chan-ocha mierzy się z narastającą krytyką związaną początkowo ze zdelegalizowaniem ważnej partii opozycyjnej, później zaś – ze zbyt wolnym dostarczaniem do królestwa szczepionek przeciwko Covid-19 oraz kryzysem gospodarczym.
Podczas zainicjowanych przez ruchy studenckie protestów, po raz pierwszy w historii kraju publicznie i otwarcie krytykowana jest instytucja monarchii, tradycyjnie otaczana wielkim szacunkiem. Tajskiego władcę i członków rodziny panującej chroni surowe prawo o obrazie majestatu. Za każdy przypadek naruszenia mówiącego o tym artykułu 112 kodeksu karnego grozi do 15 lat więzienia.
#Thailand Bangkok Anti-Government protest #clashes pic.twitter.com/kihGBdLtaR
— Nicole Elisei (@EliseiNicole) August 11, 2021
Several such police barricades set up to prevent people from going back to clash site earlier in #Thailand #Bangkok #ม็อบ11สิงหา pic.twitter.com/elTPUVVq7G
— May Wong (@MayWongCNA) August 11, 2021
Two strong and louder than usual flash bangs just went off right infront of police, prompting officers to all stand up as they were taking a breather on the ground. Seems to be thrown from overhead road. This already 30 mins past 9pm #Bangkok #Thailand curfew #ม็อบ10สิงหา pic.twitter.com/zwJeK9FllL
— May Wong (@MayWongCNA) August 10, 2021
(PAP)