Morawiecki głosuje za nieobecnych? „Oszustwo premiera” [VIDEO]

Czy Mateusz Morawiecki głosował za nieobecnych kolegów? Źródło: Facebook
Czy Mateusz Morawiecki głosował za nieobecnych kolegów? Źródło: Facebook
REKLAMA
Na jednym z sejmowych nagrań widać, jak Mateusz Morawiecki podczas głosowania chodzi pomiędzy ławami ministrów. Wygląda to tak, jakby głosował za nieobecnych, co oczywiście byłoby oszustwem.

W środę w Sejmie głosowano nad kontrowersyjną ustawą medialną. Do samego końca nie było wiadomo, jak zakończy się dzień głosowań, bo PiS został osłabiony rozstaniem z Porozumieniem Jarosława Gowina. Partię władzy wsparł jednak były antysystemowiec – Paweł Kukiz i ostatecznie ustawa przeszła.

W Internecie pojawiło się natomiast nagranie pod tytułem „Oszustwo premiera”, które ma być dowodem na to, że niektórzy politycy PiS głosowali za nieobecnych kolegów. Na nagraniu widać jak pomiędzy ławami ministrów biega – i coś przy nich robi – sam premier Mateusz Morawiecki.

REKLAMA

Jeśli szef rządu rzeczywiście głosował za polityków, których nie było wtedy na sali – to jest to oszustwo.

Podobna sytuacja miała miejsce w 2016 roku i była głośnym skandalem. Wtedy podczas wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego Zbigniewa Jędrzejewskiego. Posłanka Kukiz’15 Magdalena Zwiercan zagłosowała za Kornela Morawieckiego, ojca premiera. Konsekwencją jej oszustwa było wyrzucenie jej z klubu, a Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła jej zarzut przekroczenia uprawnień służbowych.

Byłoby to oszustwo na ogromną skalę – w dodatku bardzo bezczelne. Nic dziwnego, że Centrum Informacyjne Rządu przy Kancelarii Premiera tak szybko zareagowało i dementuje te informacje.

„Każdy poseł ma własną kartę do głosowania, która może być używana w każdym terminalu na sali. Na nagraniu widać, że premier Morawiecki używa swojej karty do głosowania, a po oddaniu głosu zmienia terminal, oraz że minister Dworczyk wraca do miejsca, w którym głosował swoją kartą – napisało CIR na Twitterze.

Z powodu jakości sejmowych nagrań wątpliwości co do tego głosowania zapewne pozostaną żywe wśród internautów i przeciwników rządu.

REKLAMA