Obecny prezydent Republiki Południowej Afryki Cyril Ramaphosa w środę 11 sierpnia wystąpił jako świadek przed komisją badającą korupcję państwową za rządów swojego poprzednika Jacoba Zum. Logika jego wywodów powala…
Przyznał się, że miał świadomość powszechnej korupcji w państwie, gdy był wiceprezydentem u boku Jacoba Zumy. Siedział jednak cicho i nie zrezygnował ze stanowiska, bo „utrudniłoby to jego wysiłki w walce z tą plagą”.
Jacob Zuma został zmuszony do dymisji w 2018 roku. Wtedy władzę przejął Ramaphosa. Korupcji nie udało się już zatuszować, powołano komisję, a Zuma nawet trafił ostatnio do aresztu. Ramaphosa jednak bardziej „musiał”, niż „chciał” walczyć z tym zjawiskiem.
Teraz przywódca z RPA opowiadał, że miał do wyboru „pięć opcji”: „zrezygnować”, „ujawnić”, „przytakiwać”, „dołączyć się” lub „milczeć, pozostać i opierać się”. Wyjaśniał, że gdyby w tym czasie zrezygnował ze stanowiska, „znacznie osłabiłby to jego zdolność do położenia korupcji kresu”.
Komisja bada przypadki korupcji za rządów Zumy, ale ten nadal cieszy się sporym poparciem w rządzącym Kongresie (ANC). Jego zatrzymanie wywołało falę zamieszek. Cyril Ramaphosa, który był jego wieloletnim współpracownikiem, w roli „agenta” Eliota Nessa zbyt prawdomównie nie brzmi…
ICYMI: President Cyril Ramaphosa was appearing before a judicial panel probing the alleged mass looting of state coffers during Zuma's 2009-2018 presidency. #cyrilramaphosa #statecapture #jacobzuma https://t.co/4mwwrxlqus
— Cape Argus (@TheCapeArgus) August 12, 2021
Źródło: Le Figaro