Syryjski uchodźca i jego „szef” mieli w bagażniku auta blisko pół miliona euro

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Dwaj mężczyźni, którzy kursowali między Francją a Niemcami, są podejrzani o pranie brudnych pieniędzy. W bagażniku samochodu jadącego w kierunku Niemiec znaleziono w maju blisko pół miliona euro w gotówce.

18 maja dwóch mężczyzn podróżujących „Merdecesem” zostało zatrzymanych na autostradzie A4 na punkcie opłat w Seine-et-Marne. W bagażniku samochodu lotna brygada celników, dzięki węchowi psa, znalazła 490 tys. euro o małych nominałach ukryte w zgrzewanych torbach.

Kierowca i jego pasażer wyjaśniali, że wracają do domu w Niemczech. Kierowcą samochodu był syryjski „uchodźca”, zamieszkały z żoną i dziećmi w Niemczech. Twierdził, że tylko wiezie swojego szefa.

REKLAMA

W śledztwie wyszło na jaw, że obydwaj panowie za swoją podróż mieli otrzymać 2000 euro, a zawartość bagażnika miał odebrać inny Syryjczyk mieszkający w Niemczech, podobno… „lekarz”. Paryska prokuratura 11 sierpnia zdecydowała się kierowcę zwolnić.

Syryjski kierowca okazał się pracownikiem sklepu z kosmetykami w Kraju Saary. Chciał sobie dorobić i dlatego pomógł swojemu szefowi w transporcie samochodu. Miała to być jego pierwsza podróż do Francji, więc został potraktowany łagodnie.

Szef o imieniu Mohamed wyznał, że w przeszłości odbył już kilka takich podróży pomiędzy Francją a Niemcami. Dodał, że zleceniodawcą zawsze był ten sam człowiek, czyli niemal słynny syryjski „lekarz”.

Mógł stać na czele zorganizowanego przemytu brudnych pieniędzy. Przewożona gotówka była wpłacana na kilka kont w różnych krajach. Według dziennika „Le Parisien”, pieniądze pochodziły z przemytu migrantów i były dochodami większej grupy zorganizowanej przestępczości. Prokuratura francuska zdecydowała, że 40-letni „szef” Mohamed w areszcie jeszcze pozostanie…

Źródło: Le Parsien

REKLAMA