Wyrzucili Algierczyka. Teraz muszą mu zapłacić, przeprosić i zezwolić na powrót

To się nie mieści w głowie... Fot. ilustracyjne/fot. Wikimedia Commons
Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Wikicommons
REKLAMA
Meandry polityki imigracyjnej bywają dziwne. Wydalonemu z kraju Algierczykowi, apelacyjny sąd administracyjny w Nantes zezwolił na powrót, a nawet przyznał mu 1000 euro odszkodowania.

Sąd uznał, że dekret wyrzucający go z kraju w lipcu 2020 r., który wydała prefektura Indre-et-Loire był nieprawidłowy. To nie pierwszy taki przypadek. Niedawno pisaliśmy o osobniku, który uniknął ekspulsji, bo kopia decyzji o wydaleniu była… nieczytelna.

Obecna sprawa doskonale ilustruje trudności, jakie Francja ma z wydalaniem nielegalnych imigrantów. Sąd apelacyjny w Nantes zezwolił 25-letniemu Algierczykowi na powrót do kraju. Był nielegalnym migrantem i przybył do Francji w 2017 roku. W 2018 otrzymał pierwszy nakaz opuszczenia terytorium Republiki z zakazem wjazdu przed upływem 2 lat. Wrócił już jednak po… 13 dniach. W 2020 dostał nakaz ponownego opuszczenia terytorium kraju.

REKLAMA

Dlaczego więc sąd uznał ekspulsję z 2020 roku za nieuprawnioną? Prawnicy pana Abdelaziza udowodnili, że kierowane do niego nakazy deportacji nie były napisane w języku arabskim, ale po francusku, więc mógł ich właściwie nie rozumieć.

Sąd administracyjny w Nantes unieważnił też zakaz wjazdu do Francji przez dwa lata. Pan Abdelaziz znalazł bowiem we Francji żonę, a zastosowanie takiego środka stanowiłby „znaczną przeszkodę w utrzymaniu więzi rodzinnych”.

Dodatkowo sąd nakazał państwu zapłacić 1000 euro kosztów sądowych na rzecz Abdelaziza, z powodu „nadmiernej ingerencji w jego prawo do poszanowania życia prywatnego”. Zabawa w wydalanie nielegalnych migrantów okazał się dość kosztowna i kolejny raz nieefektywna.

Źródło: Valeurs/ La Nouvelle Republique

REKLAMA