Przymus szczepień? Niedzielski: „Mówimy o obowiązku. Przymus to trochę co innego”

Zdjęcie ilustracyjne - szczepionka COVID-19 oraz minister zdrowia Adam Niedzielski. / foto: Qpta.es, autor: ABEL F. ROS/Prt Sc TVP Info (kolaż)
Zdjęcie ilustracyjne - szczepionka COVID-19 oraz minister zdrowia Adam Niedzielski. / foto: Qpta.es, autor: ABEL F. ROS/Prt Sc TVP Info (kolaż)
REKLAMA
– Powoli docieramy do punktu, gdzie trzeba zacząć o obowiązku szczepień myśleć. W pierwszej kolejności dotyczyłby on personelu medycznego. Za tym odpowiadają się nie tylko lekarze, ale i pacjenci – stwierdził minister zdrowia Adam Niedzielski.

– Rozumiemy obawy przed wprowadzeniem przymusu szczepień, bo to politycznie dość ryzykowna sprawa, natomiast czy nie dałoby się zaszczepić np. wojska? Wystarczy wydać rozkaz. Podobnie można zrobić ze strażakami, policjantami etc. – proponował w rozmowie z ministrem PAP.

– Gdy wprowadzaliśmy szczepienia, to prawie wszyscy byli chętni i chcieli znaleźć się w grupach priorytetowych i wtedy szczepiliśmy po kolei medyków, potem seniorów, nauczycieli, służby mundurowe. To w zasadzie właśnie ta lista powinna być kalką do ewentualnego obowiązku szczepień – odpowiedział minister zdrowia.

REKLAMA

– Będzie przymus? – dopytywali dziennikarze.

– Mówimy o obowiązku. Przymus to trochę co innego. Wszystko zależy od sytuacji epidemicznej, bo jeśli nie będziemy odnotowywali przyrostu zakażeń, to będzie oznaczało, że poziom zaszczepienia stanowi już naturalną barierę hamującą rozprzestrzenianie koronawirusa – odpowiedział minister.

– Ale zanim zaczniemy myśleć o obowiązku, musimy mieć pewność, że wykorzystaliśmy wszystkie środki z miękkiej perswazji i zachęty. Zapewniliśmy dostępność do szczepień. Zrobiliśmy gęstą sieć punktów szczepień, ale nadal w małych miejscowościach jest odczucie, że trzeba jechać kilka czy kilkanaście kilometrów, by się zaszczepić. Z tego powodu wprowadziliśmy mobilne punkty. Mieliśmy bowiem poczucie, że – jeśli chodzi o propagowanie szczepień – w małych miejscowościach i wsiach jest tego deficyt – dodał.

W dalszej części rozmowy minister powiedział, że „powoli jednak docieramy do punktu, gdzie trzeba zacząć o obowiązku myśleć”.

– W pierwszej kolejności dotyczyłby on personelu medycznego. Za tym odpowiadają się nie tylko lekarze, ale sami pacjenci. Są oni przekonani, szczególnie ci z chorobami przewlekłymi, że takie bezpieczeństwo im się należy – stwierdził.

– Jaka skala zakażeń zmusiłaby rząd do takiego ruchu? – dopytywał PAP.

– Ruch dotyczący samych medyków nie będzie uzależniony od skali zakażeń. Na razie mamy sytuację komfortową: po około 200 dziennych zakażeń i 300 osób przebywających w szpitalach. COVID nie jest w tej chwili zjawiskiem, które muszę rozpatrywać w kategoriach zarządzania kryzysowego, a wprowadzenie obowiązku szczepiennego traktuję jaką taką kategorię – powiedział minister.

Źródło: PAP

REKLAMA