Reset Izraela w relacjach z UE. Pod kierownictwem Lapida Jerozolima rezygnuje ze współpracy z Wyszehradem na rzecz nowego otwarcia ze „starą Unią”

Yair Lapid. / Dostawca: PAP/EPA
Yair Lapid. / Dostawca: PAP/EPA
REKLAMA

W Niemczech i Francji mają miejsce liczne przypadki antysemityzmu. Jednak MSZ Izraela chce się przeorientować na „starą Unię” kosztem współpracy z krajami grupy wyszehradzkiej, na co stawiał Netanjahu. W tle jest zmiana polityki USA, ale też pozwalanie sobie przez Lapida na jawny antypolonizm.

Od kilku tygodni Francja przeżywa odrodzenie antysemityzmu, zwłaszcza w kontekście protestów przeciwko „przepustce szczepionkowej”.

Pojawiały się przyrównania tej sytuacji do holocaustu, na manifestacjach używano symboli „żółtych gwiazd” Dawida, pomnik Simone Weil był czterokrotnie profanowany.

REKLAMA

Moshe Lewin, rabin Raincy i wiceprzewodniczący Konferencji Europejskich Rabinów wezwał nawet do ustanowienia ogólnoświatowych przepisów i cenzury w walce z antysemityzmem, zwłaszcza w internecie. Nie ma wątpliwości, że francuski rząd zrobi co się da, ale to „problem globalny” – dodaje. Chciałby ustanowić europejskie, a nawet globalne regulacje dla sieci społecznościowych.

To jednak tylko drobny element powodów, dla których Jerozolima chce nowego rozdania z Brukselą. Jair Lapid bierze na cel „starą Europę” i chce resetu w polityce napięć niektórych stolic z Izraelem w kwestii palestyńskiej.

Dziennik „Times of Israel” zauważa, że Lapid odchodzi od doktryny Netanjahu, który „zbliżył się do bloku wyszehradzkiego”, a przyjaźń np. z Orbanem pozwalała mu blokować wszystkie antyizraelskie rezolucje UE. Lapid woli restart relacji z Brukselą

MSZ Lapid zamiast współpracy z konserwatywnymi krajami Europy, woli bardziej wpływowe stolice jak Paryż, czy Berlin. Na radzie do Spraw Zagranicznych stwierdził, że Izrael dzieli interesy z UE „najważniejsze wartości”. Wymienił tu prawa człowieka, prawa społeczności LGBTQ +, przywiązanie do podstawowych zasad demokracji, wolnej prasy, systemu niezależnego sądownictwa, silnego społeczeństwa obywatelskiego, wolności religijnej. Ciekawe do kogo tu pił?

Lapid dodał: „jesteśmy zdeterminowani, aby wspólnie walczyć z kryzysem klimatycznym, z międzynarodowym terroryzmem, z rasizmem i ekstremizmem”.

„Times” pisze, że to zerwanie z poprzednią izraelską administracją. Premier Benjamin Netanjahu sprzymierzył się bowiem „z blokiem nazwanym przez Donalda Rumsfelda „nową Europą”, blokiem składającym się z krajów centralnej i wschodniej części UE”. Gazeta dodaje, że „przedstawiciele 'starej Europy’ byli zirytowani polityką Netanjahu”.

Ta „opierała się na grupie Wyszehradzkiej w blokowaniu decyzji Rady Europy w sprawie Izraela” – twierdzi np. Emmanuel Navon z Jerozolimskiego Instytutu Strategii i Bezpieczeństwa. W tym kontekście przypomina np. zablokowanie w Brukseli aktu potępienia przez Unię przenosin przez Trumpa ambasady amerykańskiej do Jerozolimy.

Trumpa nie ma, dominującą rolę w UE znowu odgrywa „stara Unia”, więc Lapid wydaje się wiedzieć co robi. Nie boi się w tym kontekście konfliktu dyplomatycznego z Polską i reorientuje politykę Izraela.

Swoje znaczenie ma tu ekonomia. Unia Europejska jest najważniejszym partnerem handlowym państwa żydowskiego i są to gospodarki dużych krajów. „Times of Israel” dodaje, że prezydent Francji Emmanuel Macron ma ciepłe osobiste stosunki z Lapidem. Jednego sojusznika Lapid już ma…

W dodatku pewne sympatie propalestyńskie w Berlinie, czy w Paryżu zawsze można zneutralizować starszakiem antysemityzmu. Z kolei dla „starej Unii” to możliwość dalszego marginalizowania krajów naszej części Europy. Zapowiada się wspólny geszeft…

REKLAMA