Nowa fala migrantów wzbiera w Ameryce Środkowej

Nielegalni imigranci na granicy Meksyku i USA. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: YT/NBC
Nielegalni imigranci na granicy Meksyku i USA. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: YT/NBC
REKLAMA

Tysiące migrantów utknęło obecnie tylko w małym miasteczku Necocli w północnej Kolumbii. Z tego małego portu wypływają łodzie, które przeprawiają się przez Zatokę Aruba i docierają do przygranicznego miasta Capurgana. Migranci muszą następnie przejść przez dżunglę Darien. Po drodze narażeni są na spotkania z wyłudzającymi okup bandytami. I tak docierają do Panamy, traktowanej jako etap na drodze do USA.

Europa drży przed imigracją z Afganistanu, a tymczasem ruszyli się migranci w Ameryce. Władze Panamy odnotowały 46 000 wejść na swoje terytorium od stycznia 2021 r., z czego 18 000 dostało się tam z południa tylko w lipcu.

Wśród nich jest 20 000 Haitańczyków, 1500 z Brazylii i 3000 z Chile. Uciekli jeszcze po trzęsieniu ziemi w 2012 roku. Pandemia sprawiła, że stracili pracę w krajach Ameryki Łacińskiej, więc wybierają się do USA. Zwłaszcza, że kojące uszy migrantów przemówienie Joe Bidena z początku kadencji zachęciło ich dodatkowo.

REKLAMA

Oprócz Haitańczyków, władze Panamy zarejestrowały od 1 stycznia wjazd 8185 Kubańczyków, 678 obywateli… Bangladeszu, 531 Wenezuelczyków, 499 Senegalczyków, 269 Ghańczyków, 266 Nepalczyków i 254 Hindusów.

Wszyscy czekają na okazję, by udać się na północ. Wobec napływu migrantów Panama postanowiła zareagować. Niedawno podpisała umowę z Kolumbią. Obydwa kraje ustanowiły ograniczone kontyngenty dla przewozu migrantów. Dlatego w Kolumbii zrobił się spory zator.

Panama staje się tymczasem centrum przesiadkowym. Minister spraw zagranicznych kraju Erika Mouynes odbyła rozmowy z ministrami Kolumbii, Kostaryki, Brazylii, Ekwadoru, Chile, Meksyku oraz z podsekretarzem stanu ds. bezpieczeństwa cywilnego Stanów Zjednoczonych. Kraje te mają koordynować działania wobec ruchów migracyjnych.

Na razie z Kolumbii i tak ruszają przez groźną puszczę. Docelowo jednak ich przystankiem nie jest Panama, ale rządzona przez Bidena Ameryka Północna…

Źródło: Le Figaro

REKLAMA