Trudno sobie to wyobrazić, ale Belgia spóźnia się z wdrażaniem „postępu”. Chodzi o oddawanie krwi przez homoseksualistów

Zdjęcie ilustracyjne: EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA.
Zdjęcie ilustracyjne: EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

„Belgia wciąż spóźniona”- alarmuje portal publicznego radia i telewizji tego kraju (RTBF). Chodzi o krwiodawstwo homoseksualistów. Ze względu na HIV i bogate życie seksualne takich osób, wiele krajów podchodzi ostrożnie do problemu oddawania krwi przez osoby homoseksualne. Rzecz jasna środowiska LGBT uznają to za… dyskryminację.

W poprzednich latach wybuchały jednak w tym temacie afery. We Francji krew zarażona HIV zaraziła po transfuzjach dziesiątki osób, które później zmarły. Dzisiaj medycyna zrobiła postęp i mamy testy. Ale do kraje zachowują ostrożność, a we Francji wymagano nawet od chcących oddać krew homoseksualistów czasowej wstrzemięźliwości seksualnej.

Media belgijskie biorą jednak za wzór Izrael i martwią się, że ich kraj jest „opóźniony”. Izraelski minister zdrowia ogłosił w środę 18 sierpnia zniesienie ograniczeń dotyczących oddawania krwi dla homoseksualistów od 1 października.

REKLAMA

Publiczne RTBF chwali Jerozolimę za „zaawansowanie w tej kwestii” i dodaje, że jeszcze „w 2018 roku homoseksualiści otrzymali pozwolenie na oddawanie krwi po dodatkowych badaniach, co jest dalekie od sytuacji w Belgii”.

W Belgii do 2017 mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami byli całkowicie wykluczeni z krwiodawstwa. Po „równościowych” rewindykacjach lobby LGBT, umożliwiono homoseksualistom oddawanie krwi, ale pod warunkiem rocznej abstynencji seksualnej.

Takie rozwiązanie było krytykowane i przeciwstawiano mu tezę, że osoby heteroseksualne też wykazują czasami „zachowania ryzykowne”. Nie chodziło tu wcale o niezwykłą chęć dzielenia się przez homoseksualistów swoją krwią, ale o kolejną okazję podnoszenia postulatu „równości”.

Sytuacja zmienia się o tyle, że upowszechniły się testy na HIV. Thierry Delaval, były prezes i współzałożyciel Arc-en-ciel Walloni mówi, że rozumie „argument bezpieczeństwa”, ale uważa zakaz za zbyt szeroki i „kryjący w sobie dyskryminację”.

Postuluje „lepszą identyfikację ryzykownych zachowań seksualnych, niezależnie od orientacji płciowej”. Według Delavala, w Belgii brakuje dobrej woli w tej sprawie. Stawia za przykład właśnie Izrael, gdzie od 1 października tylko osoby, które w ciągu ostatnich trzech miesięcy uprawiały seks wysokiego ryzyka z nowym partnerem lub wieloma partnerami, będą miały zakaz oddawania krwi i to niezależnie od orientacji seksualnej.

W Belgii propozycje nowych „równościowych” rozwiązań przygotowują socjaliści i lewicowy Ruch Reformatorski z Walonii. Restrykcje dotyczące krwiodawstwa mężczyzn, którzy uprawiali seks z mężczyzną ma być taki sam jak dla osób heteroseksualnych. Powoli upadający w odmęty „postępu” kraj będzie się najwyraźniej w tej dyscyplinie z Izraelem ścigał…

Źródło: RTBF

REKLAMA