Katarzyna Szymon, zwana Katarzynką, to wizjonerka ze Śląska rzekomo posiadająca rany stygmatyczne. Nie tylko rany łączyły ją z Ojcem Pio. Miała również te same wizje co święty Kościoła Katolickiego. Również te, w których pojawiał się koniec świata.
Nie umiała czytać ani pisać, wychowywał ją ojciec i była ofiarą przemocy domowej, skończyła tylko trzy klasy – mimo to dzisiaj tysiące osób zagłębia się w to, co mówiła. Wszystko przez jej wizje, w których widziała m.in. koniec świata.
Pierwsza jej wizja dotyczyła jej patologicznego ojca. Gdy ten wyrzucił ją z domu, miała doznać objawienie przy przydrożnym krzyżu. Głos z nieba miał powiedzieć jej, że „ojciec się zmieni”. Rzeczywiście – mężczyzna nawrócił się i wstąpił do III Zakonu Świętego Franciszka.
Stygmaty, wizje jak u Ojca Pio, koniec świata
W 1946 roku na ciele Katarzynki pojawiły się niegojące się rany – takie same jak u katolickiego świętego Ojca Pio.
Wieszczka pomieszkiwała u różnych ludzi, a ci wspominali, że tam gdzie się pojawiły – roznosił się „piękny zapach”. To również łączy ją z katolickim świętym.
Wizje towarzyszyły jej przez całe życie, a w latach 70-tych i 80-tych tłumy wierzących pielgrzymowały do jej domu, uważając, że kobieta już jest święta.
20 czerwca 1983 roku mistyczka spotkała się z Janem Pawłem II w Archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Kościół wciąż jednak nie uznał jej za świętą i nie uznał również jej wizji.
W latach 70-tych wizjonerce miała objawić się Matka Boska i przestrzec ją przed nadchodzącą katastrofą. Maryja miała zapewnić mistyczkę, że jej ojczysty Śląsk pozostanie bezpieczny.
1986 roku Katarzynka miała wizję końca świata – podobną do tej świętego Ojca Pio.
– A gdy to będzie się działo, zatykajcie i zaciemniajcie okna. Nie wychodźcie na podwórko i nie wyglądajcie na zewnątrz, bo nie wytrzymacie grozy, która będzie szła. Tylko w pokojach bądźcie, uklęknijcie i módlcie się szczerze. Ze łzami w oczach proście: Jezu nie karz nas, Jezu ratuj nas. Jezu wysłuchaj nas. Trzeba dużo prosić. I straszna kara przejdzie po modlitwie i będzie jeszcze dobrze na Ziemi – mówiła mistyczka.
Katarzynka przewidywała też „bunt” technologii. Głosiła, że pewnego dnia staną samochody, pociągi, zamilkną telefony.
– Moje dzieci, jeżeli ludzkość się nie nawróci, przyjdzie straszna nędza na świat, przyjdzie wielka kara. Macie zaprzestać pijaństwa, przekleństwa, rozwodów i mordowania dzieci nienarodzonych. Ma być miłość i wiara. Ratujcie się, póki macie czas – mówiła.