Marokańczyk pod kontrolą sądową opuścił miejsce zamieszkania, bo zajął się dbaniem o moralność na francuskiej plaży

Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA
Piątka osób spacerowała po plaży we francuskich Landach i zwracała kobietom uwagę na nieskromne kostiumy kąpielowe. Nie wszystkim się ta troska o moralność spodobała, więc zawiadomiono ratowników.

Ci wspólnie z patrolem CRS wytropili samozwańczych „stróżów moralności” na plaży w Messanges. Funkcjonariusze CRS przeprowadzili kontrolę tożsamości pięciu mężczyzn. Jednym z nich był zwolniony warunkowo z aresztu 25-letni Marokańczyk, który miał na koncie siedem wyroków skazujących oraz wniosek o deportację do Maroka.

Ciążył na nim także zakaz wychodzenia z domu, który mieści się w… Mayenne. To miejscowość w Kraju Loary, na północnym zachodzie Francji. Plaża, gdzie go zatrzymano jest na południowym zachodzie. W dodatku miał obowiązek regularnego zgłaszania się na komisariacie, czego nie dopełnił.

REKLAMA

Tłumaczył się, że jechał do Bordeaux odwiedzić konkubinę i urodzone w czerwcu dziecko. Nie potrafił jednak wytłumaczyć w sądzie dlaczego był nie w Bordeaux, a na plaży w Messanges, gdzie został członkiem patrolu pilnującego szariatu.

Sąd nie uwierzył w jego wyjaśnienia i nie wziął też pod uwagę intencji „walki o skromność” na plażach. Za złamanie warunków zwolnienia warunkowego wymierzył Marokańczykowi 3 miesiące odsiadki, pomimo że prokurator żądał 6 miesięcy. Najwidoczniej sąd uznał, że jak wyjdzie to plaże już opustoszeją i problemu nie będzie…

Źródło: Sud Ouest/ Valueurs

REKLAMA