Rewolucja pożera własne dzieci. Szpital zwolnił 150 niezaszczepionych pracowników. Teraz narzeka na braki kadrowe

Houston Methodist.
Szpital Houston Methodist. (Fot. PAP/EPA)
REKLAMA
Szpital w Houston w USA zwolnił 150 pracowników, którzy nie zaszczepili się przeciwko COVID-19. Teraz narzeka na braki kadrowe.

Szpital Houston Methodist był bezwzględny wobec medyków, którzy nie chcieli się zaszczepić przeciw koronawirusowi. Zwolnił 150 osób, w tym dziesiątki pielęgniarek.

Teraz zmaga się z niedoborem personelu medycznego. Ostatnie dane wskazują, że w szpitalach, znajdujących się w 25 hrabstwach i samym Houston, z powodu COVID-19 hospitalizowanych jest 2700 osób. To więcej niż w jakimkolwiek momencie w całym 2021 roku.

REKLAMA

Media alarmują, że osiągnięto punkt krytyczny w wydajności służby ochrony zdrowia. W niektórych miejscach postawiono tymczasowe namioty medyczne, ale brakuje tam obsługi. Przede wszystkim pielęgniarek.

Problemy z personelem ma też szpital Houston Methodist, który zwolnił 150 pracowników niezaszczepionych przeciw COVID-19. Choć oficjalnie nie chce tego zakomunikować, to „Houston Chronicle” ujawnia pismo, jakie jeden z lekarzy pracujących w placówce wysłał do senatora stanowego. Przyznał, że brakuje pracowników i prosi o pomoc w tej kwestii.

Wychodzi na to, że szpital po prostu się przeliczył. Włodarze byli przekonani, że szybko zastąpią zwolnionych pracowników nowymi, ale nic takiego się nie wydarzyło. A personel, który pozostał, ma uskarżać się na „wypalenie” przez zbyt dużą ilość pracy w ostatnich tygodniach.

Gros osób przekonuje, że dyrekcja szpitala „chciała dobrze” wymagając od pracowników szczepień. Nie wzięli jednak pod uwagę możliwych negatywnych i niepożądanych skutków swoich decyzji, co obserwujemy w ostatnich tygodniach, gdy brakuje medyków.

Zwolnieni za brak szczepienia zapowiadają proces zbiorowy

Tymczasem pracownicy, którzy zostali zwolnieni już w czerwcu za brak szczepienia przeciw COVID-19 zapowiadają walkę w sądzie.

Wiedzieliśmy, że zostaniemy zwolnieni. Gdy odbierałam telefon z pytaniem, czy się zaszczepiłam, to już wiedziałam, co nastąpi. Nie było żadnych dyskusji, żadnego 'jeśli’, żadnego 'ale’ – powiedziała mediom 39-letnia pielęgniarka Jennifer Bridges.

Przez cały ubiegły rok, przez całą pandemię, przychodziłyśmy do pracy i wykonywałyśmy obowiązki. Robiliśmy to, co do nas należało. I nagle zostałyśmy zwolnione. Tym samym zasugerowano nam, że jesteśmy jednorazowymi pracownikami – mówi z kolei Kara Shepherd, która dołączyła do wspomnianej Jennifer w zbiorowym pozwie przeciw szpitalowi.

Źródło: fee.org

REKLAMA