Zapomniane przez świat miejsce z najwyższym wskaźnikiem zabójstw w UE [VIDEO]

Slumsy Majotty screen France Info
REKLAMA
Majotta to zamorski departament Francji, który jest w permanentnym stanie wyjątkowym. To zarazem najbiedniejszy obszar Francji, a np. w największych slumsach we Francji, w Kawéni stłoczonych jest 17 tysięcy mieszkańców.

Właśnie tam ministrowie Gérald Darmanin i Sébastien Lecornu odbyli kilkudniową wizytę. Tutaj też mają problemy z granicami. Chodzi o nielegalną imigracją z Komorów, ale i znaczne pogorszenie się na skutek napływu migrantów bezpieczeństwa.

„Le Figaro” opublikowało reportaż z Majotty. 8000 km od Paryża, z islamem jako religią dominującą, biedą. W 2009 roku 95,4% mieszkańców zagłosowało za pozostaniem Majotty w Republice i wybrało inną drogę, niż sąsiednie Komory. W 2011 roku zostali 101. departamentem francuskim.

REKLAMA

Od tego czasu żyją z pomocy metropolii, ale nawet najniższe „zasiłki” są wystarczającym magnesem, by masowo emigrowali tu „niepodlegli” sąsiedzi z Komorów. To taki mały przyczynek do rzekomego „zła” kolonializmu…

Komory wciąż kwestionują przynależność wyspy do Francji, ale jego obywatele głosują „nogami” (w tym przypadku łodziami kwassa-kwassa). W ciągu zaledwie dwudziestu lat wyrosły tu tysiące blaszanych domków tworzących slumsy. Te nielegalne „bangas”, jak się je tutaj nazywa, zajmują wzgórza wzdłuż północno-wschodniego wybrzeża, od Koungou do stolicy Mamoudzou.

Dzięki imigracji i dużej liczbie urodzeń populacja archipelagu podwoiła się w ciągu dwudziestu lat i liczy obecnie 290 000 mieszkańców, według oficjalnych danych. W rzeczywistości jest to raczej 400 tysięcy, według szacunków nieoficjalnych. Połowa to obcokrajowcy, a 95% z nich przypłynęła z Komorów. Do Majotty z Anjouan, najbliższej wyspy Komorów jest tylko 80 kilometrów.

Połowa ludności ma mniej niż 20 lat. Szkoły i szpitale są przepełnione. Tutaj też co najmniej 12 000 migrantów utonęło podczas przeprawy, ale w Europie słyszy się o tym niewiele.

Slumsy Kawéni są najbardziej znane na archipelagu. Stały się miastem w mieście. Jest to największa „fawela” w kraju. 17 000 mieszkańców, kilka minut spacerem od strefy przemysłowej Mamoudzou, ekonomicznego serca Majotty.

Na Komorach działa straż graniczna (PAF), ale też jedyna we Francji jednostka GAO, operacyjna grupa wsparcia licząca około 70 funkcjonariuszy, okitórzy zajmują się tylko wyłapywaniem migrantów i kontrolą tożsamości. Każde aresztowanie to jednak zamieszki, rzucanie kamieniami, bijatyka. Wieczorami GAO zaprzestaje działalności w slumsach.

Kiedy zachodzi słońce, pustoszeją ulice. Około godziny 18 na opustoszałych ulicach zaczynają rządzić rywalizujące ze sobą gangi. Niektórzy z ich członków nie mają nawet piętnastu lat. Ich broń to „chombos” – lokalne maczety, kamienie, a czasem harpun. Tutaj nie ma handlu twardymi narkotykami czy bronią palną, ale młodzi szprycują się „chemicznymi środkami zastępczymi”.

20 sierpnia dwa gangi walczyły na ulicach slumsów La Vigie, na Petite-Terre, wyspie archipelagu, na której znajduje się lotnisko i prefektura. Podpalano auta, porządek zaprowadziła dopiero interwencja żandarmerii. „Le Figaro” cytuje jej pułkownika Oliviera Castiesa, który przyjechał tu tego lata z Charente. Szybko odkrył rozmiary przemocy na Majotcie i dzisja mówi, że są to sytuacje „niemalże powstańcze”. „Młodzi ludzie chcą się pozabijać. Ich determinacja jest niesamowita. Gdybyśmy nie interweniowali, byłyby trupy” – dodaje. Jego auto ma wiele wgnieceń od uderzenia kamieniami.

Niewielu o tym wie, ale Majotta stała się terytorium z najwyższym wskaźnikiem zabójstw w… Unii Europejskiej. 5,3 trupa na 100 000 mieszkańców, w porównaniu wg Eurostatu, do średniej unijnej – 0,7.

Lektura „Journal de Mayotte” to czytanie niemal raportu kryminalnego. „Robię wszystko, aby moich ludzi nie ogarnęło zniechęcenie, ale rozumiem, że czasami mają wrażenie, że opróżniają ocean przestępczości łyżeczką do herbaty” – mówi „Le Figaro” Laurent Seurin, dowódca kompanii Żandarmerii Narodowej w Koungou.

„Grupy obywatelskie” ciągle proszą państwo o położenie kresu „anarchii”. „Chcieliśmy pozostać Francuzami, aby się wyemancypować od Komorów” mówi Estelle Youssouffa, przewodnicząca Kolktywu Obywateli Majotty. Pojawiają się tu wezwania do „wypędzenia” nielegalnych Komorian i „zniszczenia slumsów”.

Wyspa ma zaledwie 80 000 zarejestrowanych wyborców, ale stała się miejscem nieustannego politycznego starcia między Marine Le Pen i Emmanuelem Macronem. Miejscem symbolicznym sporu o walkę z imigracją. Stąd wizyta MSW Géralda Darmanina, który przywiózł tu nowe obietnice dla Majotty.

Jest obietnica wzmocnienia policji, 10 mln euro na integrację młodych ludzi, pieniądze na rozwój gospodarczy, instalacja dodatkowych 122 kamer ulicznych. Tutaj ponad połowa miejsc pracy to… administracja publiczna. Większość żyje z zasiłku. Światełka w tunelu nie widać.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA