Międzynarodowy Dzień Afro-potomków. Czego to ONZ nie wymyśli…

Flaga ONZ. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: pixabay
Flaga ONZ. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: pixabay
REKLAMA
W Polsce obchodzono 31 sierpnia rocznicę powstania „Solidarności” i początek agonii komunizmu. Tymczasem ONZ postanowił dać światu dzień do obchodów znacznie bardziej „postępowy”. I tak, po raz pierwszy w historii, obchodzono we wtorek 31 sierpnia Dzień Afro-potomków. Na głównego organizatora imprezy wyznaczono Kostarykę.

Nowe „święto” ma być odpowiedzią na „pilne wezwanie do działania, aby wszyscy, na całym świecie, zobowiązali się do wykorzenienia zła, jakim jest rasizm” – zachwalał decyzję sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Dodał, że „głęboka niesprawiedliwość i systemowa dyskryminacja, jakiej od wieków doświadczają potomkowie Afro, a które ciągle trwają, powinny być rozpoznane już bardzo dawno”. Teraz „zaległości” nadrobili.

Antonio Guterres napisał jeszcze na Twitterze, że „jako część jednej i niepodzielnej rodziny ludzkiej dostrzegamy pilną potrzebę wykorzenienia piętna i uprzedzeń opartych na ideach rzekomej wyższości rasowej, które nadal nękają miliony ludzi pochodzenia afrykańskiego na całym świecie”. Gdzie on widzi współcześnie teorie „wyższości rasowej” pozostaje tajemnicą genseka.

REKLAMA

Humanitarne banialuki wpisują się niewątpliwie w światową popularność ruchu Black Lives Matter. Z tym, że to właśnie ruch BLM bywa coraz częściej rasistowski (a rebours). W promowaniu takich nowych „humanistycznych świąt” nie chodzi jednak o sens, ale zawsze o kolejną okazję do oduraczania ludzi i narzucanie wizji „nowego świata”. „Rasizm” staje się kolejnym wytrychem do otwierania drzwi „postępu”. Ma coraz mniej wspólnego z ideą rzeczywistej równości ludzi bez względu na kolor skóry, a staje się hasłem do likwidacji tradycji, wiktymizacji cywilizacji europejskiej, „postępowej” weryfikacji (cenzurowania) historii, niszczenia kulturowego dziedzictwa (obalanie pomników, demolowanie nauczanie akademickiego, itp.).

„W tym dniu mówimy dość rasizmowi i dyskryminacji naszych braci i sióstr. Ludzie z Afryki są siłą zmian!”- grzmiała już niemal w duchu rewolucyjnym Amina Jane Mohammed z Nigerii, która pełni funkcję piątego zastępcy sekretarza generalnego ONZ i przewodniczy Grupie Rozwoju Narodów Zjednoczonych.

ONZ jest od lat w awangardzie narzucania lewicowej agendy. Dzień afro-potomków został uchwalony przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 28 grudnia 2020 r., na kanwie protestów BLM w USA. Wniosek o „świętowanie” dnia ludności pochodzenia afrykańskiego złożyła Kostaryka. Promowała go lewicowa wiceprezydent Epsy Campbell z socjalistycznej Partii Działania Obywatelskiego (PAC).

Jak to zwykle bywa w przypadku tego typu inicjatyw, które brzmią poprawnie politycznie, nikt się nie sprzeciwił. Sensu w tym jednak nie jest zbyt wiele. Dlaczego nie zrobić teraz dnia potomków Azji? Np. takich Chińczyków nie brakowało przy kolonizacji i tworzeniu wielu nowych krajów. Tylko „potomkowie” Europy mają w ONZ przechlapane, bo według współczesnej wersji historii, w konstytuowaniu się np. krajów obydwu Ameryk, w tym także Kostaryki, zapewne tylko przeszkadzali i szerzyli zło…

REKLAMA