W Stanach Zjednoczonych Sąd Najwyższy odmówił w czwartek 2 września zawieszenia prawa ograniczającego aborcję w Teksasie. Stanowe przepisy zakazują zabijania nienarodzonych dzieci po sześciu tygodniach od poczęcia.
Ustawa weszła w życie 24 godziny wcześniej. Sąd nie zdecydował się orzekać o zgodności z konstytucją ustaw stanowej ze względów proceduralnych. Nadzwyczajna apelacja aborcjonistów została oddalona.
Zadecydowały głosy sędziów konserwatywnych. Media przypominają, że trzech z nich zostało mianowanych przez byłego prezydenta Donalda Trumpa, co zmieniło układ sił w tym organie zdominowanym wcześniej przez prawników progresywnych.
Ustawa podpisana w maju przez republikańskiego gubernatora Teksasu Grega Abbotta, znacznie ogranicza zabijanie nienarodzonych dzieci. To kamień, który wywołał lawinę i wywołała wściekłość aborcjonistów. Za tym przykładem, 12 innych stanów uchwaliło prawa ograniczające aborcję.
Nie jest to zwycięstwo ostateczne. SN zatwierdził nowe prawa Teksasu na czas trwania procedur i dalszego postępowania. Lewicowa i „postępowa” sędzia Sonia Sotomayor uznała tę decyzję za „zdumiewającą” i oskarżyła swoich kolegów „o chowanie głowy w piasek”. Jednak po raz Sąd zrobił mały krok popierający życie poczęte…
Wcześniej, wszystkie stanowe próby ograniczające aborcję były odrzucane, jako niezgodne ze słynnym orzeczeniem Sądu Najwyższego z 1973 r. i słynnego wyroku Roe v. Wade, który bocznymi drzwiami wprowadził w USA aborcję i to do 22 tygodnia ciąży.
Źródło: AFP