Szkocja wciąż myśli o niepodległości. Kolejne referendum planowane przed końcem 2023 roku

Szkocja rozpoczęła przygotowania do kolejnego referendum niepodległościowego. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Szkocja już szykowała się do kolejnego referendum niepodległościowego. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabayania do kolejnego referendum niepodległościowego. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Szkocki rząd wznowi wstrzymane przez „pandemię” koronawirusa przygotowania do nowego referendum niepodległościowego, tak aby mogło się ono odbyć przed końcem 2023 roku – zapowiedziała we wtorek Nicola Sturgeon przedstawiając plany swojego gabinetu na najbliższy rok.

Sturgeon podkreśliła, że głosowanie odbędzie się dopiero, gdy kryzys związany z Covid-19 minie, ale prace nad „szczegółowym prospektem” zostaną wznowione, tak aby ludzie mogli dokonać w pełni świadomego wyboru. Wyraziła nadzieję, że głosowanie odbędzie się przed końcem 2023 roku.

„Nasz demokratyczny mandat, by pozwolić ludziom, a nie politykom, decydować o przyszłości kraju, jest ponad wszelką wątpliwość” – przekonywała. Argumentowała, że w czasie, gdy Szkocja odbudowuje się po „pandemii”, „jest niezbędne w tym momencie w historii, abyśmy rozważyli, jakiego rodzaju krajem chcemy być i jak najlepiej to osiągnąć”.

REKLAMA

Przekonywała, że dyskusji o przyszłości Szkocji nie można już uniknąć ani odroczyć i jej rząd zajmie się przygotowaniem szczegółowych odpowiedzi na pytania dotyczące niepodległości. „Zapewnimy, że wybór, kiedy nadejdzie, będzie w pełni świadomy” – mówiła, dodając: „Argument na rzecz niepodległości jest silny i przedstawimy to otwarcie, szczerze, z pewnością siebie i ambicją”.

Sturgeon wskazuje, że mandatem na rzecz nowego referendum niepodległościowego jest to, że jej Szkocka Partia Narodowa (SNP), i wspierający ją Szkoccy Zieloni, mają 72 mandaty w 129-osobowym szkockim parlamencie. Ale w majowych wyborach obie te partie uzyskały ok. 50 proc. oddanych głosów, tyle samo co trzy partie przeciwne niepodległości, zaś według ostatnich sondaży większość Szkotów nie chce secesji. Na referendum zgodę i tak musi wyrazić rząd w Londynie, a premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson mówi, że teraz jest czas na odbudowę całego kraju po pandemii, a nie na tego typu plebiscyty.

Jeśli chodzi o inne kwestie, którymi szkocki rząd zamierza się zajmować w najbliższym roku, Sturgeon zapowiedziała m.in. prace nad narodowym systemem opieki społecznej, który miałby zacząć funkcjonować w ciągu pięciu lat, nad ustawą o uznawaniu płci, która pozwalałaby osobom transseksualnym na prawną zmianę płci na podstawie deklaracji, nad zwiększeniem wydatków na służbę zdrowia, w tym w szczególności na kwestie zdrowia psychicznego oraz prace nad minimalnym dochodem gwarantowanym.

REKLAMA