Kolejna sobota protestów przeciw „przepustkom” we Francji zaczęła się od zamieszek w Paryżu [VIDEO]

Paryż 11 września Fot. screen Twetter
REKLAMA

Wokół alei Wagram w Paryżu, gdzie rozmieszczono duże siły policji doszło do zamieszek. Funkcjonariusze odparli demonstrantów gazem łzawiącym. Ci przeszli na Avenue de Breteuil, gdzie jak piszą media, „atmosfera jest elektryzująca”.

Policja spodziewała się w Paryżu 11 września około 30 000 osób. Wcześniejsze tygodnie, według źródeł policji, gromadziły mniej, niż 20 tys. osób i miały na ogół przebieg dość spokojny.

Tym razem wokół Pól Elizejskich i Avenue de Wagram odnotowano bardzo duże rozmieszczenie sił bezpieczeństwa.

REKLAMA

Od początku zaczęło też dochodzić do incydentów. Według demonstrantów jeden z organizatorów demonstracji, która zmierzała na plac Denfert-Rochereau w 14. dzielnicy, Hadama Traoré, został zatrzymany przez policję.

Policja ochrania dodatkowo siedzibę Ministerstwa Zdrowia na rue de Ségur. Policja prowadziła kontrole przy okolicznych wejściach do metra, m.in. na stacji Duroc.

Oliwy do ognia dolała tu z pewnością wczorajsza decyzja trybunału, który postawił w stan oskarżenia b. minister zdrowia Agnes Buzyn. Chodzi o niedostateczne działania z okresu pandemii, gdy była ministrem i organizowano wybory samorządowe. Po wyborach powiedziała, że trzeba było je odwołać, bo to była „maskarada”.

Atmosfera na paryskiej ulicy jest dość konfrontacyjna. Demonstranci rzucają petardy i świece dymne, policja odpowiada gazem. W kilku różnych demonstracjach widać było zarówno transparenty i flagi francuskiej prawicy, łącznie z symbolami rojalistów, ale i skrajnej lewicy anarchistycznej i „Czarnych Bloków”. Są też „żółte kamizelki”.

Polityk prawicy Florian Phillippot, który organizuje manifestacje od momentu wprowadzenia „przepustki sanitarnej”, napisał, że frekwencja 11 września jest największa od początku takich protestów.

REKLAMA