Serb usiłował w Pirenejach ustrzelić kolegę z łuku

Łucznik
Fot. ilustr. Wikipedia Byp CC by 3.à
REKLAMA

Historia dotyczy dwóch Serbów, którzy jednak nie przyjechali w Pireneje bawić się w Indian, ale mieszkali tam już od wielu lat. Jeden z kupił luk, z którego chciał zastrzelić kolegę. Za pierwszym razem ofiara uciekła, przy kolejnej próbie strzała trafiła już w głowę.

Proces łucznika odbywał się we francuskim departamencie Wschodnich Pirenejów. Oskarżony Jusuf B. usłyszał 10 września wyrok 5 lat więzienia. „Pięć lat to niewiele” – podsumowała obecna na sali sądowej ofiara.

Obydwaj panowie znają się od 37 lat, jeszcze z czasów, kiedy mieszkali w Serbii. Jusuf B. rzekomo próbował zamordować kolegę dwukrotnie w ciągu dwóch dni. Po raz pierwszy w niedzielę 5 września o 4 rano, kiedy ofiara wróciła z pracy w Argelès-sur-Mer, gdzie jest ochroniarzem.

REKLAMA

Mężczyzna twierdził w sądzie, że usiadł na ławce i spojrzał na telefon, ale wtedy poczuł za sobą „oddech”. Odwrócił się i zobaczył swojego przyjaciela z twarzą ukrytą pod plastikową torbą i harpunem. Rozpoczął się pościg, ale ochroniarzowi udało się uciec.

Dwa dni później, we wtorek, 7 września, o godzinie 7 rano ochroniarz wyszedł z domu i wsiadł do auta. Wtedy poczuł silny ból w głowie. Obok tkwiła strzała o długości 1m15cm. Ześlizgnęła się po czaszce, której nie przebiła.

Oskarżony Serb twierdził w sądzie, że chciał tylko kolegę nastraszyć. Pytany o cel zakupu broni i strzał w sklepie sportowym, nie umiał jednak przekonująco tego wyjaśnić. Dodał, że chciał tylko, by przyjaciel spłacił mu dług. Okazało się, że chodzi o dług zaciągnięty w… 1986 roku.

Łucznik nie był nigdy skazany we Francji, ale okazało się, że wcześniej już zabił… policjanta w Szwajcarii. Uznano, że chociaż jest niebezpieczny, to należy go leczyć.

Źródło: France Bleu/ Valeurs

REKLAMA