Talibowie unikną inflacji. Nie ma komu drukować banknotów, a straci na tym polska Wytwórnia Papierów Wartościowych

Afgani
Afgani Fot. ilustr. PWPW
REKLAMA

Na wszystkie sprawy można popatrzyć z różnych aspektów. Zagraniczne firmy, które wcześniej drukowały banknoty dla Afganistanu, nie mogą już tego robić ze względu na sankcje gospodarcze USA. Z jednej strony problem, z drugiej pociecha, że może unikną… inflacji.

Bardziej na poważnie, to Afganistan ma i znacznie poważniejsze problemy ekonomiczne. Niektóre media już twierdzą, że część gospodarstw domowych nie ma środków do życia. Zagraniczne rezerwy kraju, a tam była większość waluty, zostały zamrożone.

Prezes afgańskiego banku centralnego Ajmal Ahmady mówi, że dostęp do dolarów będzie poważnie ograniczony, ale powstaje i uciążliwy niedobór lokalnej waluty. W tym kraju nie ma drukarni, która mogłaby podjąć taką produkcję.

REKLAMA

Afganistan miał podpisane umowy na druk pieniędzy z wyspecjalizowanymi firmami zagranicznymi, zwłaszcza polskimi i francuskimi. 

5 stycznia Afgański Krajowy Urząd Zamówień informował o wygraniu przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych przetargu na produkcję czterech nominałów banknotów dla Afgańskiego Banku Centralnego.

PWPW produkowała dla Afganistanu banknoty o nominałach 10, 20, 50 i 100 afgani. Łączna wartość zamówionych banknotów miała wynieść 10 mld afgani. To jeden z większych kontraktów eksportowych, który zyskała PWPW. Pod koniec sierpnia Polacy mieli wysłać do Kabulu dwa miliardy „afganów”.

Z kolei francuska firma miała wyprodukować „100 miliardów dodatkowych afganów”, ale ta nawet nie podjęła produkcji.

Ze względu na amerykańskie sankcje, talibom będzie ciężko znaleźć drukarnię nawet gdzieś w Rosji, czy w Chinach. Rynek nie znosi próżni. Do obiegu w Afganistanie już weszły pakistańskie rupie. To waluta wymienialna i została zaakceptowana w transakcjach.

Ekonomiści przewidują, że i tak krucha gospodarka Afganistanu, skurczy się o 10 do 20%. należy się spodziewać cięć w sektorze publicznym, od służby zdrowia, po edukację i administrację. „Mają wystarczające dochody, by kierować rebelią, ale nie rządem” – podsumował Ahmady.

Źródło: AFP/ Le Figaro

REKLAMA