Nawet się nie napiją. W Australii racjonują alkohol w regionach pod lockdownem

Alkohol a koronawirus. Foto: pixabay
Alkohol a koronawirus. Foto: pixabay
REKLAMA
O radykalnych restrykcjach obowiązujących w Australii z powodu tzw. pandemii jest głośno na całym świecie. Ludzka wolność jest tam tłamszona na niespotykanym dotąd poziomie. Okazuje się, że ludzie mieszkających w regionach objętych lockdownem, będący na kwarantannie – nie mogą się nawet swobodnie napić.

Trudno powiedzieć jaki ustrój panuje obecnie w Australii, bo w sytuacji pandemicznej pozmieniało się tam wszystko, a rząd etatystycznie wtrąca się w każdą dziedzinę życia w regionach, w których panuje lockdown.

Portal samnytt.se informuje nawet o… racjonowaniu alkoholu. Oznacza to, że ludzie zamknięci na kwarantannie nie mogą się nawet napić tak, jak chcą.

REKLAMA

Dziennie dozwolone dawki alkoholu mają wynosić sześć piw lub napojów wstępnie zmieszanych lub butelkę wina, albo 375 mililitrów napojów spirytusowych.

Mieszkańcy, którzy uważają, że potrzebują więcej niż wynosi dozwolony limit, mają możliwość skonsultowania się z lekarzem – informuje portal.

Rzecznik departamentu zdrowia potwierdził, że zasady dotyczące alkoholu zostały ustalone dla osób w specjalnych obiektach mieszkalnych w Sydney, przeznaczonych dla osób będących w kwarantannie.

Takie osoby dostają oczywiście paczki od przyjaciół i rodziny. Pojawiają się jednak medialne doniesienia, że paczki te są przeszukiwane, choć policja zaprzecza tym rewelacjom.

Źródło: samnytt.se

REKLAMA