W imię walki z globalnym ociepleniem tresują krowy i budują na pastwiskach zwierzęce toalety

Krowa. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
Krowa. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA
Aby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych, niejaka Lindsay Matthews wpadła na pomysł wyszkolenia krów, by te korzystały z toalety. W ten sposób naukowcy z Nowej Zelandii i Niemiec znaleźli już sposób na zbieranie moczu od bydła, który jest bogaty w azot.

Naukowcy twierdzą, że odnieśli sukces w takiej tresurze krów, by te chodziły na pastwisku do specjalnie dla nich skonstruowanej „wygódki”. Zespół naukowców z Nowej Zelandii i Niemiec twierdzi, że eksperyment wykorzystywania moczu bydła bogatego w azot, może na dłuższą metę przynieść realne korzyści dla klimatu.

„Gdybyśmy mogli zebrać 10 lub 20 procent moczu, wystarczyłoby to, aby radykalnie zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych i wymywanie azotanów” – twierdzi Douglas Elliffe z University of Auckland. Dodaje, że azot w moczu krów rozkłada się z czasem na dwie substancje: podtlenek azotu i azotany. Podtlenek azotu ma odpowiadać za około 5% emisji gazów cieplarnianych, a w bogatej w bydło Nowej Zelandii jest to nawet 10%.

REKLAMA

Najważniejsza jest jednak sama tresura. Naukowcy wykorzystują jedzenie jako nagrodę, aby nauczyć 16 cieląt oddawania moczu na specjalnym wybiegu-latrynie. Mają podobno wyniki porównywalne z higieną… trzylatka.

Badanie i wyniki są opublikowane obecnie w czasopiśmie „Current Biology”. Wyzwaniem i problemem jest zwiększenie skali eksperymentu, czyli trenowanie dużych stad spędzających więcej czasu na świeżym powietrzu, niż w oborach.

Rolnictwo odpowiada za około połowę emisji gazów cieplarnianych w Nowej Zelandii, głównie w postaci metanu i podtlenku azotu. Podobno metan odpowiada w tym kraju za 43,5% emisji, czyli jest to prawie tyle samo, co ilość dwutlenku węgla generowanego przez paliwa kopalne.

Poza „toaletami dla krów”, w Nowej Zelandii „walczą” z ociepleniem także przez hodowanie zwierząt gospodarskich, które emitują niski poziom metanu, zmianę diety zwierzęcej, czyli stosowanie specjalnych pasz, które redukują emisje, a nawet… szczepienie zwierząt, by te wytwarzały mniej szkodliwych gazów.

Gdyby rozwinąć tu teorię spiskową, to mogłoby się okazać, że pod pozorem szczepień na Covida, zabrali się może za emisję gazów u ludzi?

Źródło: Le Figaro

REKLAMA