
Do Łodzi nie wjadą busy propagujące walkę z zabijaniem nienarodzonych dzieci. Uznano, że „reklamują treści niestosowne, odzierające ludzi z godności, wykluczające i poniżające”. Rada miasta, głównie głosami radnych Koalicji Obywatelskiej i Łódzkiej Lewicy, wprowadziła tym samym cenzurę reklam w przestrzeni publicznej. Powstaje pytanie, czy miała do tego prawo?
Radny Marcin Gołaszewski (KO) uzasadniał zakaz tym, że antyaborcyjne busy wywołują zamieszanie, a nawet rozruchy uliczne. „Niezwykle bulwersujące obrazy epatowały opinię publiczną, a osoby które przemieszczały się w przestrzeni publicznej nie miały wyboru, czy chcą zobaczyć taki obraz czy nie, zatem były zmuszone do ich oglądania” – tłumaczył.
Obrazy zamordowanych w łonie matki dzieci „epatują” i „bulwersują”, ale już reklamami jakiegoś środka na zatwardzenie, czy rozwolnienie, niezależnie od wrażliwości estetycznej przechodnia, „epatować” wolno? Trudno też zrozumieć argumentację, że obrazy aborcji są „poniżające i wykluczające”?
Zakazano również wjazdu do Łodzi tzw. „homofobusów”, które sprzeciwiają się ideologii LGBT. Te mają „odzierać z godności osoby nieheteronormatywne” (LGBT). Ale obsceniczne parady tegoż środowiska, na oglądanie których naraża się przypadkowych przechodniów, także dzieci, nie są czasami prowokacją i zagrożeniem dla spokoju publicznego?
Rada miasta wprowadziła sankcje, jakie mają spotkać za łamanie tego zakazu. Jest to kara grzywny w wysokości 500 zł. Radni stwierdzili, że zakaz mają egzekwować „odpowiednie służby”.
Gołaszewski jako podstawę prawną, podał ustawę o samorządzie w zakresie nieregulowanym w odrębnych ustawach, kiedy to rada gminy ma prawo do wydawania przepisów porządkowych. Dotyczy to sytuacji niezbędnych do ochrony zdrowia lub życia obywateli oraz zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego.
Wyraził też nadzieję, że inne samorządy pójdą za przykładem Łodzi. Podobne próby cenzury i ograniczania wolności wyrazu swojego sprzeciwu wobec zabijania dzieci nienarodzonych i deprawacji młodzieży próbowały już wprowadzać inne samorządy. Na ogół takie uchwały uchylali wojewodowie.
Radny Sebastian Bulak kpił pytając, czy na rogatkach miasta staną teraz członkowie Nowoczesnej, by oceniać co jest drastyczne, a co nie i egzekwować zakaz? Inni pytali, co z autami, które będą np. wiozły napis ze słynnymi 8 gwiazdkami?
Bulak przypomniał, że wbrew opinii Gołaszewskiego, takie sytuacje są regulowane prawem i wprowadzenie tej uchwały jest dublowaniem przepisów ustawowych. Zaś prezentowanie w przestrzeni publicznej drastycznych obrazów to wykroczenie, które można zgłaszać odpowiednim organom. Od rozstrzygania są tu co najwyżej sądy, a nie radni.
Źródło: Express Ilustrowany