
Oznaczanie tzw. śladu węglowego na biletach kolejowych to zabawa praktykowana już w wielu krajach. Szwedzi poszli jednak w tresurze pasażerów pociągów o krok dalej…, chociaż w kraju rodzinnym Grety Thunberg pod tym względem już nic nie powinno dziwić.
W niektórych krajach do łask wracają pociągi, zwłaszcza dalekobieżne, które mają konkurować z nie-ekologicznymi lotami samolotowymi na krótkich liniach.
Popularna jest tu np. niedawno otwarta linia Sztokholm-Berlin. W Szwecji takie linie obsługują pociągi Snälltåget, które dodatkowo zadbały i o inne aspekty eko-tresury.
Wystarczy w takich „fajnych” pociągach skorzystać z wagonu restauracyjnego.
I nie chodzi o to, że poza klopsami, czy sznyclami, zamówimy tam szeroki wybór dań wegetariańskich, czy nawet wegańskich. „Nowoczesne menu” ma bowiem dodatkowe walory edukacyjne.
Do steka z buraków z ziemniakami dołączają tam opis „śladu węglowego” takiego dania.
Konsument ma w menu nazwę potrawy, cenę i właśnie „ślad CO2” jaki pozostawiło po sobie to konkretne danie, czyli „cenę jaką płaci planeta”.
Warto się tylko dowiedzieć, ile osób po lekturze menu szwedzkiego „Warsu” traci apetyt?
I'm not one that usually posts pictures of what I ate for dinner, but will make this an exception. Really good dining car and food on Snälltåget heading northwards to Storlien. SEK195/£16.50/€18.30 in total. pic.twitter.com/Xo0ZaI4CmB
— Phil Richards (@philrichardsuk) September 7, 2019
Źródło: France 2