Niemcy schodzą do podziemia. Dzielna policja zlikwidowała szkołę bez maseczek

Przestraszone dziecko w szkole Źródło: Pixabay
Obrazek ilustracyjny/ Źródło: Pixabay
REKLAMA

W powiecie Rosenheim (Bawaria) funkcjonowała szkoła, zorganizowana najprawdopodobniej przez myślicieli lateralnych (szukających alternatywnych rozwiązań problemów, w tym przypadku również w kwestii koronawirusa). Co jest dla współczesnych faszystów największą zbrodnią? To, że szkoła działała bez państwowego nadzoru i zezwoleń i nie trzeba było w niej nosić maseczek. „Policja zabezpieczyła teren” – informuje w czwartek lokalny portal BR24.

Na teren zabudowań gospodarczych na obrzeżach miasteczka Deutelhausen, gdzie mieściła się „nielegalna szkoła”, w czwartek rano przyjechały dwa radiowozy i czterech funkcjonariuszy.

„Podwórko jest puste, szkoła nie działa. Policja jest na miejscu i prowadzi działania” – potwierdziło biuro prasowe dzielnej niemieckiej policji.

REKLAMA

Jak informuje BR24, ok. 50 dzieci i młodzieży uczyło się w „szkole myślicieli laterelnych”. Szkoła mieściła się na farmie w pobliżu Deutelhausen.

„Budynek szkoły wygląda sielankowo. To stara farma, jest wielkie drzewo z huśtawką na dużej łące, obok mały lasek” – opisuje BR24.

Według zamordystycznych niemieckich władz wnioski skierowane są przeciwko „stowarzyszeniu prywatnemu” oraz osobie, której nie wolno już pełnić funkcji nauczyciela i dyrektora tej szkoły.

Zawiadomienia otrzymali także właściciele i dzierżawcy nieruchomości, ponieważ prowadzenie działań na terenie „podupadłej posesji” naruszało prawo budowlane – pisze BR24. Jak wiadomo przykład do Polski idzie z Niemiec, więc radzimy wszystkim sprawdzić, czy wasza posesja nie jest „podupadła”, bo może w przyszłości posypią się za to kary…

Jak dowiedzieli się dziennikarze BR24, szkoła finansowana była z prywatnych funduszy, a od początku roku szkolnego uczyło się tu ok. 50 dzieci z różnych miejscowości z terenu Górnej Bawarii.

Są to dzieci rodziców i „wychowawców, którzy opuścili system”. Oczywiście na terenie szkoły nie obowiązywały zamordystyczne środki higieny (maseczki ochronne), a sama szkoła nie posiadała wymaganego przez system państwowej opresji „zezwolenia na prowadzenie nauczania”.

„Lokalna społeczność była zaniepokojona, że od początku roku szkolnego w ich sąsiedztwie działa nielegalna szkoła. Do władz nigdy nie został złożony wniosek o utworzenie i prowadzenie działalności oświatowej. Dlatego właśnie obiekt został zamknięty” – poinformowała rzeczniczka urzędu powiatowego.

Z tego wynika, że to niemieccy szmalcownicy donieśli władzom o tym „zbrodniczym” procederze.

„Istotnym powodem zamknięcia jest to, że działalność szkoły nie zostałaby zatwierdzona nawet po złożeniu wniosku” – podkreślają władze oświatowe regionu.

Jak mówi Wolfgang Rupp, rzecznik władz Górnej Bawarii, „szkoła nie podała żadnych informacji o planowanych treściach nauczania. Z drugiej strony przekazane dokumenty poddawały w wątpliwość wartości pedagogiczne, które „szły w kierunku idei lateralnych”. Wiadomo – trzeba uczyć zgodnie z linią Wielkiego Brata, odszczepieńcy nie mają prawa bytu.

Z informacji BR24 wynika, że „fundacja chciała nawet zawrzeć z rodzicami kontrakty na odpłatne nauczanie dzieci na terenie farmy”, a w jednym przypadku rodzic nawet oficjalnie wyrejestrował dziecko ze szkoły państwowej i zapisał je do działającej bez zezwoleń „szkoły prywatnej” na farmie.

Do szkoły chodziły dzieci rodziców przeciwnych obowiązkowym testom na koronawirusa w szkołach i noszeniu maseczek ochronnych. A zgodnie z obecnymi przepisami panującymi w Rzeszy, dzieci nie poddające się testom muszą pozostać w domu i kontynuować naukę zdalnie. Jednak obecnie prawie żadna szkoła nie oferuje nauki na odległość.

Szkoła podstawowa z Rosenheim, z której pochodzi część dzieci z zamkniętej nielegalnej placówki, nie chce komentować tej sprawy. Nie wiadomo też, od jak dawna były prowadzone lekcje na farmie.

Źródło: PAP

REKLAMA