Greta Thunberg wpłynie na wybory w Niemczech?

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szwedzka ekofanatyczka Greta Thunberg. Zdjęcie: EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szwedzka ekofanatyczka Greta Thunberg. Zdjęcie: EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA
REKLAMA

48 godzin przed wyborami w Niemczech, szwedzka aktywistka Greta Thunberg organizuje w Berlinie wielką manifestację na rzecz klimatu. Przypadek? Greta Thunberg ma przemawiać w piątek 24 września wczesnym popołudniem przed Reichstagiem do innych „obrońców klimatu”, domagając się zdecydowanych działań przeciwko globalnemu ociepleniu.

Wiec ma miejsce dwa dni przed niemieckimi wyborami parlamentarnymi i trudno nie zakwalifikować go jako wiecu wyborczego na rzecz Zielonych.

Jedną z głównych organizatorek szkolnego strajku na rzecz ruchu klimatycznego w Niemczech i manifestacji pod hasłem „piątki dla przyszłości”, Luisa Neubauer, uważa, że w czasie kampanii wyborczej „partie polityczne nie zmierzyły się w wystarczającym stopniu z katastrofą klimatyczną”.

REKLAMA

„Wielka zmiana będzie możliwa tylko wtedy, gdy wywrzemy presję na ulicach (…) jeśli rzucimy wyzwanie partiom politycznym” – dodała, zapewniając, że te wybory będą „niezwykle ważne”, ponieważ „wyznaczą kurs” na następne dziesięciolecia.

„Piątki dla przyszłości” zaczęły się w 2018 roku. Ten „strajk szkolny” organizowany jest w ponad 70 krajach. W Niemczech zarejestrowano 470 wieców, a centralna manifestacja z udziałem Thunberg, odbywa się w Berlinie.

Sondaże przed wyborami parlamentarnymi dają wygraną socjaldemokratom z SPD (25%)), przed chadekami z CDU/CSU (23%). Popularność Zielonych, po rozczarowującej kampanii, spadła do 15% , ale wyprzedzają liberałów z FDP (12%).

Strajki klimatyczne w piątek wspierają niewątpliwie Zielonych, ale „ideolodzy klimatyczni” narzucają swoje tezy i innym partiom. W swoich programach wyborczych wszyscy trzej główni kandydaci do stanowiska kanclerza uczynili „ochronę środowiska” jednym ze swoich głównych priorytetów na najbliższe cztery lata rządów. Zobowiązywali się m.in. do ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 ° C.

Greta Thunberg przed wyjazdem do Berlina oświadczyła, że „kryzysu klimatycznego nie rozwiążą same partie polityczne”. „Nie możemy tylko głosować za zmianami, musimy także być aktywnymi demokratycznymi obywatelami i wychodzić na ulice, aby domagać się działań” – dodała.

Powoli dochodzimy do tego, że nowa pajdokratyczna „elita” utworzy jakiś super-nadzorczy organ recenzujący wybrane demokratycznie rządy. A przynajmniej narzuci im kierunki i obszary działania. Greta Thunberg to już globalny „Nikodem Dyzma”, zwłaszcza, że ma za sobą potężne lobby.

Źródło: Le Figaro/ AFP

REKLAMA