Pani poseł się ulało. Seria pomyłek Scheuring-Wielgus

osłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus podczas pikniku w parku Bednarskiego, 8 bm. w Krakowie. Spotkanie odbywało się pod hasłem #ZrobimyToLepiej!. (aldg) PAP/Łukasz Gągulski
Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus podczas pikniku w parku Bednarskiego, 8 bm. w Krakowie. Spotkanie odbywało się pod hasłem #ZrobimyToLepiej!. (aldg) PAP/Łukasz Gągulski
REKLAMA
W programie „Gość Radia Zet” gościła posłanka Lewicy – Joanna Scheuring-Wielgus. Polityk przypomniała, dlaczego za czasów Ryszarda Petru stale występowała w memach.

Ci, którzy pamiętają słynne „stop dyktaturze kobiet”, wiedzą do czego zdolna jest Joanna Scheuring-Wielgus. Przez jakiś czas jednak posłance udawało się unikać większych wpadek – może uchronił ją przed tym nakaz zakrywania ust.

W Radiu Zet w końcu się Wielgusowej ulało. Wpadki szły seriami. Polityk brzmiała tak, jakby zupełnie nie wiedziała o czym mówi – a jednak nie przestawała mówić.

REKLAMA

Gdy na przykład komentowała konferencję rządu dot. sytuacji na granicy, powiedziała: – Nigdy nie widziałam czegoś tak obrzydliwego jak na tej konferencji. Dwa Mariusze z konferencji to są osoby skazane.

Skazany Mariusz był jednak jeden – drugi występował tylko w głowie lewicowej posłanki. Prowadząca rozmowę Beata Lubecka uświadomił Scheuring-Wielgus – wtedy rozmówczyni stwierdziła, że ma na myśli Kamińskiego i Wąsika. Tym sposobem parlamentarzystka dowiedziała się, że jej urojony Mariusz to w rzeczywistości Maciej.

Następnie Wielgusowa powiedziała, że na granicę nie zostało wpuszczonych „chyba 16 lekarzy”. W rzeczywistości było ich 21.

Później posłance uroiło się, że Sylwia Spurek była Rzeczniczką Praw Obywatelskich. Może w tej rzeczywistości, w której podczas wywiadu była Scheuring-Wielgus tak było, ale w prawdziwym świecie na szczęście nie.

Spurek była tylko zastępczynią RPO do marca 2019 roku. W tym czasie ombudsmanem był Adam Bodnar.

Scheuring-Wielgus stworzyła też co najmniej jedno nowe słowo podczas wywiadu, gdy powiedziała: – Nie chciałabym rozmawiać o Sylwii Spurek i jej działaniach, bo one są „przegięciowe”.

Najlepsze jednak polityk przyszykowała na koniec. Mówiąc o nierównościach pomiędzy płciami, stwierdziła, że co piąty mężczyzna w Polsce jest analfabetą.

– Ale przepraszam w Polsce czy na świecie? – próbowała posłance rzucać koło ratunkowe Lubecka.

– W Polsce – utrzymywała Scheuring-Wielgus. Dopytywana kilka razy, podtrzymywała swoją wypowiedź.

– Nie znałby alfabetu? Co piąty mężczyzna? Przecież edukacja jest powszechna. Czyli 20 procent mężczyzn w Polsce to analfabeci? – śmiała się już wprost dziennikarka.

Lewicowa polityk nie wycofała się jednak z tej bzdury i dalej obstawała przy tym, że jeden na pięciu mężczyzn w Polsce nie potrafi czytać i pisać.

Źródło: Radio Zet

REKLAMA