
Gdy pierwszy raz Monika Pawłowska zmieniła barwy polityczne, to jej był środowisko pożegnało ją „gorąco” i określiło takimi inwektywami jak „dno dna” i „bezkręgowiec”. Tymczasem polityk znów przechodzi do innej partii. Janusz Korwin-Mikke nie widzi w tym niczego dziwnego.
W Polsce wciąż jest możliwe, że ktoś jednego dnia fotografuje się z aborcjonistkami i tęczowymi aktywistami, a trochę później robi tournée po dożynkach i imprezach kościelnych z błogosławieństwem Jarosława Gowina, by później dołączyć do Prawa i Sprawiedliwości.
Monika Pawłowska jest dokładnie kimś takim – była w Lewicy (SLD), była w Porozumieniu, a, gdy jakiś czas temu partia Jarosława Gowina wyszła z rządu, to dziwnym zrządzeniem losu zbiegło się to w czasie z dołączeniem Pawłowskiej do partii rządzącej.
Jakie wartości wyznaje Monika Pawłowska? Można tu zacytować legendarny tekst Tadeusza Sznuka – nie wiem, ale się domyślam.
Niektórzy się dziwują, ale jedna osoba w ogóle nie widzi w tym niczego zaskakującego. Janusz Korwin-Mikke widzie świat prosto: socjalista to socjalista.
– Nie rozumiem tego zdziwienia. Pani Pawłowska musi jedynie inaczej rozkładać akcenty, bo poglądy socjalistów bezbożnych i pobożnych aż tak bardzo się nie różnią. Jedni ubierają swoje obrzydliwe poglądy w szaty postępu i wrażliwości, a drudzy patriotyzmu i pobożności — jedno bagno – napisał na Twitterze lider wolnościowego skrzydła Konfederacji i prezes partii KORWiN.
Nie rozumiem tego zdziwienia. Pani Pawłowska musi jedynie inaczej rozkładać akcenty, bo poglądy socjalistów bezbożnych i pobożnych aż tak bardzo się nie różnią. Jedni ubierają swoje obrzydliwe poglądy w szaty postępu i wrażliwości, a drudzy patriotyzmu i pobożności — jedno bagno. https://t.co/7JgKUeck9o
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) October 1, 2021