Pytali uczniów czy są zaszczepieni przeciw koronawirusowi. Pracownicy uniwersytetu stracili pracę

Paszport covidowy, pusta sala wykładowa oraz szczepionka przeciw COVID-19 - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay (kolaż)
Paszport covidowy, pusta sala wykładowa oraz szczepionka przeciw COVID-19 - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay (kolaż)
REKLAMA
Dwóch pracowników uniwersytetu w Teksasie zostało zwolnionych po tym, jak zapytali studentów, czy są zaszczepieni przeciwko koronawirusowi.

Bruce Hodge i Karen Corwin, pracownicy Lamar University, powiedzieli „The Washington Post”, że zostali zwolnieni po tym, jak zapytali o status szczepień 16 i 17-letnich uczniów szkół średnich w programie Texas Academy of Leadership in the Humanities.

Hodge był odpowiedzialny za program, w którym uczniowie szkół średnich mieszkali w akademikach i zdobywali punkty na studia. Był również odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa uczniom i zabieranie ich na leczenie, jeśli pojawił się jakiś problem.

REKLAMA

Karty szczepień

Mógłbym przewidzieć sytuację z uczniem niezdolnym do nauki, w której nie mógłbym się dodzwonić do rodzica, a lekarz pyta mnie, czy jest zaszczepiony – powiedział Hodge.

Hodge dodał, że nie otrzymał wiele wskazówek dotyczących koronawirusa w tym semestrze, więc on i doradca Corwin stworzyli karty szczepień, aby dowiedzieć się, kto jest chroniony przed wirusem.

Zbieramy po prostu ogromną ilość informacji medycznych na temat tych studentów, których normalni studenci nie muszą dostarczać – podkreślił Hodge.

Pracownicy zwolnieni

Większość z 30 studentów stwierdziło, że zostali zaszczepieni. Dwóch pracowników przekazało informacje dziekanowi, który wydawał się być „oburzony”, że ci stworzyli karty szczepień. Następnie zostały one zabrane, a Hodge i Corwin zostali zwolnieni bez żadnego wyjaśnienia.

Nie musisz być super-detektywem – powiedziała Corwin. Zwolnieni pracownicy nie mogą wystosować pozwu za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę, ponieważ Teksas jest stanem, w którym panuje wolność i pracodawcy mogą zwalniać pracowników z dowolnego powodu.

Myśleliśmy, że chronimy studentów – powiedział Hodge. – Leżałbym bezsennie w nocy, zdając sobie sprawę z odpowiedzialności, która spoczywała na mnie i na barkach akademii z tymi 16 i 17- latkami na kampusie – dodał i podkreślił, że „wciąż się martwi” i ma nadzieję, że „wszystko jest w porządku, że nic się nie stanie uczniowi”.

Szkoła przekazała gazecie, że nie komentuje tego typu spraw.

Źródło: The Hill

REKLAMA