Francuzi jak białoruscy „pogranicznicy”? Wzrasta napięcie między Francją a Wielką Brytanią w sprawie migracji

Ratownicy morscy w akcji na La Manche Fot. Prefektura Morskaa Twitter
Ratownicy morscy w akcji na La Manche Fot. Prefektura Morskaa Twitter
REKLAMA
„Francja jest sojusznikiem Wielkiej Brytanii, ale nie jej wasalem” – stwierdził francuski minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin. Poszło o rachunek w wysokości 63 mln euro, którego Londyn nie chce zapłacić.

Brytyjczycy zgodzili się współfinansować ochronę północnych wybrzeży Francji. Jednak zjawisko nielegalnych prób forsowania kanału La Manche przez migrantów wzrasta i Londyn oskarża Paryż o celowe przepuszczanie ich łodzi.

Z tego powodu postanowiono nie płacić dalej za wzmocnienie kontroli na francuskim wybrzeżu.

REKLAMA

Lądowania na wybrzeżu brytyjskim nielegalnych migrantów wzbudzają wściekłość Londynu, a Francja unika ściślejszej współpracy w powstrzymaniu tej fali. Liczba prób wjazdu do Wielkiej Brytanii ciągle wzrasta.

Brytyjskie media publikują dowody bierności francuskiej policji. Od początku tego roku na kanał wypłynęło ponad 15 tys. migrantów. Angielska telewizja emitowała wywiad z irackim migrantem na temat zachowania francuskiej policji. Ten twierdził, że „francuska policja nie jest groźna i nie interweniuje”.

Przypomina to niemal działania „pograniczników” z Białorusi. Nic dziwnego, że Londyn wstrzymał dopłaty do pilnowania granic, tym bardziej, że Paryż odrzuca jednocześnie wszystkie próby kooperacji.

Francuski MSW Gérald Darmanin zaprzecza bierności podległych mu służb, ale rzecz może dotyczyć szerszej polityki.

Od udziału Wielkiej Brytanii w pakcie z USA i Australią, który wysadził Francuzom „kontrakt stulecia” na dostawę okrętów podwodnych, po wojny dotyczące dostępu francuskich rybaków do angielskich łowisk.

Źródło: France info

REKLAMA