Już nie tylko dopłaty! Morawiecki zapowiada interwencje zakupowe. Socjalistyczna spirala nakręca się

Premier Mateusz Morawiecki chce by Unia ingerowała w wewnętrzne sprawy Białorusi . / foto: PAP
Premier Mateusz Morawiecki/ foto: PAP
REKLAMA
Polityka socjalistyczna Prawa i Sprawiedliwości zdaje się nie mieć końca. Premier Mateusz Morawiecki podczas Q&A na Facebooku zapowiedział m.in. dopłaty do prądu czy „interwencje zakupowe”.

Premier został zapytany przez jednego z internautów, czy wierzy w to, co mówi publicznie i czy jest manipulantem, czy zmanipulowanym. Morawiecki tradycyjnie już zaczął nawijać makaron na uszy.

Oczywiście bardzo głęboko wierzę w to, co mówię. Jest to dla mnie jeden z aksjomatów polityki. Prawda jako taka, której poszukujemy, do której dążymy jest ogromną wartością – odpowiedział szef rządu.

REKLAMA

Jak najbardziej potwierdzam tutaj autonomiczność i przede wszystkim dobre intencje, głęboką wiarę w to, co robię. I wiarę w to, że dzięki temu, że pracujemy tak intensywnie nad poprawą losu Polaków, tak dużo udało się w ciągu ostatnich pięciu lat zrobić – podsumował.

Dopłaty do prądu

Morawiecki potwierdził także, że rząd planuje bohatersko rozwiązać problem, który stworzył, czyli wobec szalejących cen prądu będzie dopłacał do rachunków.

W przyszłym roku na dopłaty do prądu planujemy przeznaczyć co najmniej 1,5 mld zł. W swoich kalkulacjach, założeniach dotyczących przyszłorocznego budżetu dopuszczamy wydatki nawet między 3 a 5 mld zł – powiedział Mateusz Morawiecki.

Więcej na temat dopłat: PiS bohatersko rozwiązuje problem, który stworzył. Socjalistyczny sposób na szokujące podwyżki

Morawiecki zapowiada interwencje zakupowe

W wyniku drożejącego prądu drożeje także wiele innych produktów, które są energochłonne (tzn. nie da się ich wyprodukować bez prądu). Drożeje także gaz, co finalnie przekłada się nie tylko na wyższe rachunki, ale i droższe produkty w sklepach.

„Bohater” Morawiecki zapowiedział, że będzie dopłacał do nawozów sztucznych.

W cenie nawozu, gaz stanowi obecnie nawet 70 proc., podczas gdy kiedyś było to ok. 40 proc. Jeśli sytuacja się nie uspokoi, będziemy wpływali poprzez dopłaty, poprzez interwencje zakupowe na cenę – mówił.

REKLAMA