Kolejny wielki pożar zajezdni! Przyczyną samozapłon eko-autobusu elektrycznego [VIDEO]

Pożar zajezdni autobusowej w Stuttgarcie.
Fot. ilustr. Pożar zajezdni autobusowej w Stuttgarcie. Przyczyną samozapłon elektrycznego autobusu. (Fot. Welt/screen)
REKLAMA
Klapa ekologicznych, elektrycznych autobusów. W niemieckim Stuttgarcie ni stąd, ni zowąd spłonęło 25 pojazdów. Monachium wycofuje elektryki z użytkowania do czasu wyjaśnienia przyczyny.

Kilkanaście dni temu w Stuttgarcie doszło do pożaru w zajezdni autobusowej.

Jak się okazało, przyczyną pożaru najprawdopodobniej był samozapłon elektrycznego autobusu w trakcie jego ładowania. Do takich wstępnych wniosków doszli śledczy po analizie danych systemu sygnalizacji pożarowej oraz czujników temperatury. Na ostateczny raport ze śledztwa trzeba jeszcze poczekać.

REKLAMA

O mało nie doszło do znacznie większej tragedii, gdyż w pobliżu hali znajdował się punkt tankowania, także tankowania wodoru. Pożar w ostatniej chwili udało się jednak opanować na tyle, by nie przeniósł się na inne budynki.

Straty i tak są poważne, liczone w milionach euro. Uszkodzona jest infrastruktura, spłonęło 25 elektrycznych i hybrydowych autobusów oraz dwa zabytkowe pojazdy.

To nie pierwszy tego typu pożar w Niemczech w tym roku. Płonęły już hale w Hanowerze oraz Duesseldorfie. Wciąż nie ma ostatecznych wyników śledztwa, ale w obu przypadkach również paliły się autobusy elektryczne i zachodzi podejrzenie, że przyczyniły się do pojawienia ognia.

W następstwie zdarzenia ze Stuttgartu, Monachium zadecydowało o czasowym wycofaniu z użytku elektrycznych autobusów od firmy Daimler. Do czasu wyjaśnienia przyczyn samozapłonów.

Eksperci zwracają uwagę, że ugaszenie pożaru pojazdu elektrycznego jest znacznie trudniejsze i bardziej czasochłonne niż tradycyjnego, spalinowego pojazdu.

Wszystko dlatego, że do samozapłonu dochodzi wewnątrz szczelnej obudowy. Standardowe gaszenie za pomocą piany jest nieskuteczne, gdyż w elektrykach zachodzi reakcja łańcuchowa, która podsyca ogień w kolejnych blokach akumulatorowych. W praktyce wygląda to tak, że może nam się wydawać, iż pożar ugasiliśmy, a ogień za jakiś czas pojawia się w innej części pojazdu. By mieć pewność, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, należy de facto zatopić cały pojazd w płynie gaśniczym.

Pożar elektrycznych autobusów.
Efekty po ugaszeniu pożaru. (Fot. Welt/screen)

REKLAMA